Jednym z moich marzeń dziecinnych było zostanie
aktorem. Rodzice nie podzielali moich zainteresowań i moją wczesną edukację
pokierowali w innym kierunku. Miałem otrzymać solidne wykształcenie techniczne
dające mi konkretny zawód, taki sam jak miał mój ojciec. Jednak na kolejną zmianę
mojej ścieżki zawodowych nieoczekiwanie wpłynęły wydarzenia polityczne. Koniec
średniej szkoły przypadł na czasy, kiedy budziła się wolna Rzeczpospolita.
Marzenia o aktorstwie zamieniły się w fascynację biznesem. Chciałem
samodzielnie zarabiać pieniądze i korzystając z otwartych granic
zainteresowałem się handlem. Moje pierwsze studia wyższe wybrałem takie, które
w zarabianiu pieniędzy miały mi zbytnio nie przeszkadzać. Nie ukończyłem ich
zresztą. Ostatecznie ukończyłem Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie. Kilka lat
temu odkryłem, że dziecinne marzenia o byciu artystą, nie zostały zarzucone.
Zupełnie niespodziewanie stały się częścią mojej pracy menadżera-lidera.
Obecnie najwięcej satysfakcji sprawia mi rozumienie
ludzi z którymi pracuję, dzięki czemu wspólnie tworzymy naszą kulturę
organizacyjną. Edgar Shein kulturą organizacyjną nazwał „zbiór wierzeń,
przekonań, szerzących się w firmie, dotyczących tego, jak prowadzić interesy,
jak powinni zachowywać się pracownicy i jak powinni być traktowani.” Kultura
organizacyjna jest niepowtarzalna i w tym sensie jest przejawem artystycznego
dzieła.
Wchodząc do sklepu, warsztatu, bądź biura, zauważamy,
że przedsiębiorstwa są różne. Inaczej zagospodarowuje się przestrzeń, inne jest
wykorzystanie pomieszczeń. Różni się też kolorystyka ścian i zasady noszenia
stroju służbowego. Gdy dłużej przebywamy w przedsiębiorstwie słyszymy jak do
siebie zwracają się ludzie i jak komunikują się ze sobą. Robiąc jakiś interes,
albo załatwiając jakąś sprawę, możemy też odkryć jakimi wartościami kierują się
ludzie pracujący w tej organizacji. Możemy wyczuć jaki mają stosunek do prawdy,
czy są otwarci, pomocni, życzliwi, czy obdarzają siebie i klienta zaufaniem.
Ten świat organizacji rozpoznać możemy zarówno poprzez materialne artefakty,
oraz niewidoczne zasady jakie przyjęła organizacja. Obydwa są dziełem twórczego działania całej
organizacji.
Henry Boetinger już w 1975 r. w Harvard
Bussiness Reviev pisał:
“Tak jak artystom potrzebne jest mistrzowskie
opanowanie rzemiosła, menadżerowie w biznesie muszą doskonalić swoje
umiejętności w pracy z ludźmi i komunikacji werbalnej; tak jak artyści muszą
mieć wizję i pasję, by te wizje realizować, tak też menadżerom potrzebna jest
wyobraźnia i odwaga, by przemieniać swoje organizacje; i tak jak wielcy
mistrzowie potrafią przekazywać swoje wizje, tak też wielcy przywódcy w
organizacjach inspirują tych, którzy dla nich pracują.” (źródło: Humanistyka i Zarządzanie – W poszukiwaniu problemów badawczych
i inspiracji metodologicznych pod redakcją Piotra Górskiego, s.177)
Podobnie jak malarz tworząc obraz odpowiednio dobiera
barwy i kreską oddaje emocje postaci, tak organizacja stworzona jest z setek
drobnych decyzji, emocji i doświadczeń, które są zapamiętane i odtwarzane jako
zasady postępowania w określonych sprawach. Choć menadżer ma olbrzymi wpływ na
ostateczne dzieło w postaci kultury organizacyjnej, to jest tylko jednym z jej
współtwórców. Kulturę organizacyjną tworzą wszyscy pracownicy na każdym
stanowisku.
Peter Drucker, zwany papieżem zarządzania, porównywał
menadżera do dyrygenta orkiestry symfonicznej. Zadaniem dyrygenta jest
stworzenie harmonijnej całości muzycznej i wydobycie z każdego instrumentu
odpowiednich dźwięków. Menadżer-lider powinien sprawnie budować zespół,
dokładnie określać role jakie do wykonania mają pracownicy i dbać o harmonijną
współpracę dla osiągania biznesowych celów.
Menadżerów i artystów łączy to, że tworzą swoje dzieła
w oparciu o własną koncepcję, nadając im niepowtarzalny charakter. Ta twórczość
odbywa się w pewnym napięciu twórczym, które charakterystyczne jest dla pracy
artysty. Nowy plan finansowy, nowa struktura organizacyjna, bądź nowe zadania
jakie stawia sobie organizacja, są częścią szerokiego procesu twórczego, w
który powinna być wciągnięta jak największa część organizacji. Pewna anegdota
mówi o człowieku, który przechodząc koło budowy zagadnął jednego z pracowników:
Co robisz?
- stawiam ścianę - odparł pytany
To samo pytanie zadał innemu.
- buduję katedrę - usłyszał w odpowiedzi
Im więcej w każdej firmie będzie ludzi, którzy „budują
katedrę”, tym łatwiej osiągnąć w niej społeczność zgranej orkiestry
symfonicznej, czy dobrego planu filmowego, gdzie każdy aktor wie jaką rolę ma
odegrać w danym momencie.
Artyści i menadżerowie dla rozwoju osobistego sięgają
po nowe role-wyzwania, uczą się nowych umiejętności. Każda nowa rola związana
jest z tremą. Przeżywa ją i aktor i menadżer. Pamiętam pierwsze wystąpienia
publiczne, które bardzo mnie stresowały oraz nieprzespane noce, kiedy nazajutrz
trzeba było stanąć przed ważnym wyzwaniem. Każda nowa rola, spotkanie, każda
nowa czynność, którą się ma wykonać, bardzo ożywczo wpływa na rozwój swoich umiejętności
i kompetencji psychoemocjonalnych. Bez wyzwań życie artysty i menadżera
przestaje się rozwijać. Na szczęście szybko zmieniający się świat bez przerwy
wyznacza nowe role, które zmieniają obraz organizacji i wszystkich pracowników.
Teatr biznesu potrzebuje nowych spektakli, bo ludzie
oczekują nowych doznań, za które są gotowi płacić pieniądze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz