Uwielbiam podróże. Wśród wielu celów naszych wypraw rodzinnych,
wyjątkowe miejsce stanowią ogrody zoologiczne. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałem
niedzielne wyjazdy do krakowskiego Zoo. Z niecierpliwością czekałem na czas
karmienie uchatek, które wolno majestatycznie podpływały do swych żywicieli i
wykonując śmieszne figury, szybko zyskiwały zachwyt dzieci i dorosłych. Równie fascynująca
była obserwacja lwów i tygrysów. Te z kolei imponowały spokojem siłą i
dostojeństwem. Od moich dziecinnych lat sporo czasu upłynęło, ale teraz jako dorosły z równą fascynacją patrzę
na zwierzęta i podziwiam ich wyjątkowość.
Każde z nich ma coś co je wyróżnia. Ptaki mają skrzydła, dzięki czemu
mogą z łatwością wzbijać się w powietrze. Lew i tygrys mają silne szczęki,
zwinne i silne ciało, co ułatwia im zdobycie pożywienia, a żyrafy długą szyję,
dzięki czemu mogą sięgnąć w najbardziej niedostępne miejsca.
Pingwiny potrafią pływać w wodzie i chodzić po lądzie i bardzo
śmiesznie chodzą, a słoń ujmuje połączeniem powolności ruchów z precyzją ruchów
trąby, która zwinnie wkłada w paszczę kawałki owoców.
Każde z tych gatunków zwierząt zachwyca swoją niepowtarzalnością i
spełnieniem w tym jak żyją. Zadałem sobie kiedyś pytanie co by było gdyby nagle
lew zaczął chodzić jak pingwin, albo próbował jak żyrafa wyciągać szyję i szukać
liści na drzewach. Czy z równą fascynacją przyglądał bym się lwom? Być może tak,
ale pewnie dla tego, żeby się pośmiać, ale nie podziwiać. Taki lew byłby
śmieszny i straciłby swoje dostojeństwo.
Myślę, że wtedy kiedy człowiek traci swój autentyzm zaczyna też być
śmieszny. Kiedy przestajemy wykorzystywać swoje mocne strony, kiedy zaczynamy
udawać kogoś innego niż jesteśmy możemy przypominać lwa który porusza się jak
pingwin.
Lew w swojej naturze ma chodzenie z godnością, wylegiwanie na słońcu, a
gdy trzeba urządza polowania, wbija zęby w zwierzynę i zaczyna spokojną
konsumpcję, żeby później zapaść w leniwy odpoczynek.
Warto zadbać o to, żeby w życiu wykorzystać to co dostaliśmy od natury
i odkrywać, a później wykorzystywać talenty jakie mamy. To jest warunkiem
spełnienia się w życiu. A. Maslow, twórca
słynnej piramidy potrzeb podkreślał, że aby zaspokoić potrzebę samorealizacji
należy po kolei osiągnąć spełnienie kolejnych potrzeb poprzedzających
samorealizację. Są to potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwa, przynależności i
miłości, szacunku. Samospełnienie, będące na szczycie hierarchii potrzeb jest
odnalezieniem tego, co Maslow nazywa: „wiernością
swojej naturze”, czyli robieniem tego do czego każdy z nas się najlepiej
nadaje. W swojej pracy „Motywacja i osobowość” A. Maslow ujmuje to tak: ”Muzycy musza zajmować się muzyką, malarze
muszą malować, poeci musza pisać, jeśli ostatecznie mają być ze sobą w
zgodzie”.
W życiu zawodowym doświadczam kontaktów z ludźmi, którzy są wspaniałymi
mistrzami w tym co robią. Kucharki, które z satysfakcją robią potrawy,
pielęgniarki i lekarze, którzy pomagają pacjentom i tryskają entuzjazmem, są
wspaniałymi wzorami spełnienia. Bywają jednak ludzie, którzy niezależnie od
wykształcenia i sytuacji materialnej emanują frustracją, a ich praca staje się
źródłem cierpienia. Tych drugich od pierwszych rzadko dzieli wiedza, czy poziom
intelektualny.
Różnica wynika z tego, czy to co robią autentycznie sprawia im
przyjemność. Źródłem radości z tego co robimy jest dopasowanie danego zajęcia
do naszych pasji i podążanie za naturalnymi naszymi talentami.
Przyczyna problemów niedopasowania naszej pracy dotyczy w dużej mierze
samodzielności w podejmowaniu decyzji o naszej przyszłości. Jeżeli od młodych
lat mamy możliwość poszukiwania tego, co sprawia nam przyjemność, łatwiej jest
nam odpowiednio dopasować zajęcie do naszych naturalnych zdolności. Gorzej bywa
tym, którzy przed podjęciem decyzji słuchali podpowiedzi dorosłych opiekunów,
którzy szukali swoim podopiecznym zajęć modnych i dobrze płatnych, nie dbając o
to, co o tym myślą sami zainteresowani. W ciągu ostatnich lat na rynku pracy
pojawiło się sporo dobrze wykształconych, znających minimum dwa języki, absolwentów
wyższych uczelni. Niestety, sporo z nich wybrało sobie studia, które nie
dawały im spełnienia. Dookoła nas jest przecież sporo niespełnionych artystów,
którzy zostali lekarzami, nauczycieli, którzy nie lubią młodzieży.
Przyzwyczaili się znosić swoje niedopasowanie, pomimo dyskomfortu jaki
doświadczają.
Im szybciej zaczniemy robić to, co jest zgodne z nami, tym lepiej będzie
nam w życiu zawodowym i osobistym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz