21 stycznia 2015

Wierność naturze


Uwielbiam podróże. Wśród wielu celów naszych wypraw rodzinnych, wyjątkowe miejsce stanowią ogrody zoologiczne. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałem niedzielne wyjazdy do krakowskiego Zoo. Z niecierpliwością czekałem na czas karmienie uchatek, które wolno majestatycznie podpływały do swych żywicieli i wykonując śmieszne figury, szybko zyskiwały zachwyt dzieci i dorosłych. Równie fascynująca była obserwacja lwów i tygrysów. Te z kolei imponowały spokojem siłą i dostojeństwem. Od moich dziecinnych lat sporo czasu upłynęło, ale  teraz jako dorosły z równą fascynacją patrzę na zwierzęta i podziwiam ich wyjątkowość.
Każde z nich ma coś co je wyróżnia. Ptaki mają skrzydła, dzięki czemu mogą z łatwością wzbijać się w powietrze. Lew i tygrys mają silne szczęki, zwinne i silne ciało, co ułatwia im zdobycie pożywienia, a żyrafy długą szyję, dzięki czemu mogą sięgnąć w najbardziej niedostępne miejsca.
Pingwiny potrafią pływać w wodzie i chodzić po lądzie i bardzo śmiesznie chodzą, a słoń ujmuje połączeniem powolności ruchów z precyzją ruchów trąby, która zwinnie wkłada w paszczę kawałki owoców.
Każde z tych gatunków zwierząt zachwyca swoją niepowtarzalnością i spełnieniem w tym jak żyją. Zadałem sobie kiedyś pytanie co by było gdyby nagle lew zaczął chodzić jak pingwin, albo próbował jak żyrafa wyciągać szyję i szukać liści na drzewach. Czy z równą fascynacją przyglądał bym się lwom? Być może tak, ale pewnie dla tego, żeby się pośmiać, ale nie podziwiać. Taki lew byłby śmieszny i straciłby swoje dostojeństwo.
Myślę, że wtedy kiedy człowiek traci swój autentyzm zaczyna też być śmieszny. Kiedy przestajemy wykorzystywać swoje mocne strony, kiedy zaczynamy udawać kogoś innego niż jesteśmy możemy przypominać lwa który porusza się jak pingwin.
Lew w swojej naturze ma chodzenie z godnością, wylegiwanie na słońcu, a gdy trzeba urządza polowania, wbija zęby w zwierzynę i zaczyna spokojną konsumpcję, żeby później zapaść w leniwy odpoczynek.
Warto zadbać o to, żeby w życiu wykorzystać to co dostaliśmy od natury i odkrywać, a później wykorzystywać talenty jakie mamy. To jest warunkiem spełnienia się w życiu. A. Maslow, twórca słynnej piramidy potrzeb podkreślał, że aby zaspokoić potrzebę samorealizacji należy po kolei osiągnąć spełnienie kolejnych potrzeb poprzedzających samorealizację. Są to potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwa, przynależności i miłości, szacunku. Samospełnienie, będące na szczycie hierarchii potrzeb jest odnalezieniem tego, co Maslow nazywa: „wiernością swojej naturze”, czyli robieniem tego do czego każdy z nas się najlepiej nadaje. W swojej pracy „Motywacja i osobowość” A. Maslow ujmuje to tak: ”Muzycy musza zajmować się muzyką, malarze muszą malować, poeci musza pisać, jeśli ostatecznie mają być ze sobą w zgodzie”.
W życiu zawodowym doświadczam kontaktów z ludźmi, którzy są wspaniałymi mistrzami w tym co robią. Kucharki, które z satysfakcją robią potrawy, pielęgniarki i lekarze, którzy pomagają pacjentom i tryskają entuzjazmem, są wspaniałymi wzorami spełnienia. Bywają jednak ludzie, którzy niezależnie od wykształcenia i sytuacji materialnej emanują frustracją, a ich praca staje się źródłem cierpienia. Tych drugich od pierwszych rzadko dzieli wiedza, czy poziom intelektualny.
Różnica wynika z tego, czy to co robią autentycznie sprawia im przyjemność. Źródłem radości z tego co robimy jest dopasowanie danego zajęcia do naszych pasji i podążanie za naturalnymi naszymi talentami.
Przyczyna problemów niedopasowania naszej pracy dotyczy w dużej mierze samodzielności w podejmowaniu decyzji o naszej przyszłości. Jeżeli od młodych lat mamy możliwość poszukiwania tego, co sprawia nam przyjemność, łatwiej jest nam odpowiednio dopasować zajęcie do naszych naturalnych zdolności. Gorzej bywa tym, którzy przed podjęciem decyzji słuchali podpowiedzi dorosłych opiekunów, którzy szukali swoim podopiecznym zajęć modnych i dobrze płatnych, nie dbając o to, co o tym myślą sami zainteresowani. W ciągu ostatnich lat na rynku pracy pojawiło się sporo dobrze wykształconych, znających minimum dwa języki, absolwentów wyższych uczelni. Niestety, sporo z nich wybrało sobie studia, które nie dawały im spełnienia. Dookoła nas jest przecież sporo niespełnionych artystów, którzy zostali lekarzami, nauczycieli, którzy nie lubią młodzieży. Przyzwyczaili się znosić swoje niedopasowanie, pomimo dyskomfortu jaki doświadczają.
Im szybciej zaczniemy robić to, co jest zgodne z nami, tym lepiej będzie nam w życiu zawodowym i osobistym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz