30 grudnia 2015

DZIAŁAM – Noworoczne postanowienia, a okoliczności


Przełom roku sprzyja robieniu listy postanowień. Jedni chcą coś rzucić ( palenie, styl życia, toksyczną pracę) inni chcą coś osiągnąć ( nowe umiejętności, lepszy wygląd, lepsze zarobki). Jeszcze inni chcą coś zmienić ( samochód, mieszkanie, miejsce życia). Sporo jednak nic nie planuje i nic nie chce zmienić, ponieważ chcą trwać w tym jak jest. Jedni i drudzy mają olbrzymia szansę osiągnąć to czego chcą.  Co powoduje, że inni chcą coś nowego, a inni chcą pozostać takimi  jacy są?
Żądni zmian w swoim życiu mają odmienny niż  bierni  stosunek do OKOLICZNOŚCI.
Ludzie dążący do zmian uważają, że to nie okoliczności decydują o ich rezultatach. Mają świadomość tego, że mogą aktywnie wpływać na zmiany parametrów swojego życia. Wiedzą, że poprzez swoje nakłady pracy, wiedzę i codzienną aktywność mogą zmieniać swoje życie.
Ich słowa wypowiadane do innych często brzmią:
 „zastanówmy się, co się da zrobić”,
„potrafię nad tym  panować”,
„wybieram”,
„zdecydowałem, że…”,
 „zrobię …”,
„moim zdaniem lepiej byłoby”.
Osoby, które oczekują stabilizacji zwykle okopują się w myśleniu, że ich wpływ na coś jest ograniczony. Mają łatwość poszukiwania powodów, dla których robienie czegoś "na pewno się nie uda". Widzą same problemy, a w znajdowaniu sobie usprawiedliwień i wymówek na bezczynność są mistrzami. Gdyby na uczelniach wykładany był przedmiot pn. „praktyczny kurs życiowej bierności” byliby najlepszymi wykładowcami, pokazując słuchaczom jak łatwo można przestać chcieć od  siebie coś więcej. W ułamku sekundy pomogliby znaleźć dziesiątki przyczyn dla których zaniechanie zmian w swoim życiu jest oczekiwanym standardem. Takie osoby mają też bardzo logiczne argumenty, które konserwują ich styl życia, oparty na stabilnym czekaniu na spokojne jutro. Słownictwo takich osób jest obrazem ich postawy. Można od nich usłyszeć:
„nie mogę”
„muszę”
„zrobiłbym to, gdyby…”
 „on się na to nie zgodzi”
„on mnie doprowadza do szału
„tego nie da się zrobić”
 „nic mi nie wolno”
„nie mam na to wpływu”.
Zanim ktoś zdecyduje jak chce, żeby wyglądał dla niego 2016 rok zachęcam, żeby zastanowić się nad swoim stylem myślenia i popracować nad nim równolegle z noworocznymi postanowieniami. Szanując tych, którzy na postanowienia się nie zdecydują, mam dla tych, którzy będą chcieli skutecznie podjąć działanie kilka podpowiedzi z moich poprzednich artykułów.
Dotyczą one tego jak stawiać sobie właściwe cele –
oraz jak podjąć skutecznie działanie, żeby osiągnąć dobre rezultaty -
Życzę odwagi w stawianiu celów i skutecznej ich realizacji w roku 2016.




26 grudnia 2015

DZIAŁAM – SPÓJNOŚĆ


Wypoczynek i wytchnienie od codziennych obowiązków sprzyja popatrzeniu z dystansem  na nasze działania, a przede wszystkim na nasz sposób myślenia. Spędzając więcej czasu z sobą samym możemy dotrzeć do tego co „siedzi nam w głowie”.
Nasz umysł świadomy z łatwością może nam pomóc w  osiągnięciu tego co chcemy. Dzięki niemu możemy porównywać nasze rezultaty z przeszłości i na nowo „kalibrować” cele na przyszłość. Żeby lepiej realizować to co sobie założymy, samo stawianie celów nam nie wystarczy. Potrzebna jest SPÓJNOŚĆ naszego świadomego logicznego myślenia, z podświadomymi programami naszego umysłu.
Podświadomość ma decydujące znaczenie dla skuteczności naszego działania. Jeśli chcemy osiągnąć jakiś rezultat, a nasze podświadome myślenie przechowuje program, który nie sprzyja świadomie stawianym celom, to umysł będzie realizował scenariusz, który jest w naszej podświadomości.
Dlaczego tak się dzieje?
Umysł podświadomy pracuje „non stop”. Jest  strażnikiem naszych przekonań, czyli tego co poprzez tysiące interakcji wypracowaliśmy jako „naszą prawdę o świecie i o nas samych”. Umysł podświadomy pracuje w  teraźniejszości, czyli w „tu  i teraz”. Możemy go dowolnie wykorzystywać do naszych potrzeb, zgodnie z naszą wolą.  Naukowcy odkryli kilkadziesiąt lat temu zjawisko neuroplastyczności,  (pisałem w artykule pt. NEUROPLASTYCZNOŚĆ – linku poniżej)
które dotyczy tego, jak tworzone są zmiany w naszym umyśle.
Możemy cały czas wpływać na nasze treści myślowe,  które zmieniają nasze przekonania i determinują nowe zachowania i nawyki. Ugruntowanie nowego programu myślowego przejawia się tym, że nowe nawyki „wchodzą nam w krew”. Wtedy dobrze czujemy się doświadczając SPÓJNOŚCI naszych logicznych treści, które stworzyliśmy w przeszłości planując swoją przyszłość, z naszym nowym podświadomym programem,  który podtrzymywany jest non stop i dzieje się w systemie „tu i teraz”.
Istnieje jednak jeszcze jeden powód dla którego wprowadzenie trwałych zmian w naszym umyśle nie jest łatwe. Dzieje się tak ponieważ brak SPÓJNOŚCI może dotyczyć innego styku- naszego SYSTEMU WARTOŚCI z naszymi CELAMI.
Jeżeli uważamy, że pożyczanie pieniędzy na procent nie jest uczciwe, to prawdopodobnie nie zrobimy kariery w branży bankowej. Jeśli zależy nam na utrzymaniu zdrowia, to prawdopodobnie nie odnajdziemy się w branży tytoniowej, czy spirytusowej. Gdy zależy nam na czystym środowisku, to nie spełnimy się w żadnym przemyśle, który szkodzi środowisku. O stawianiu celów zgodnych z nami pisałem w artykule pt. JAK STAWIAĆ SOBIE WŁAŚCIWE CELE- ( poniżej link).
Dopiera wtedy, gdy stawiamy sobie WŁAŚCIWE CELE, jesteśmy w stanie być SPÓJNI WEWNĘTRZNIE I ZEWNĘTRZNIE.
Skuteczne wprowadzenie zmian w swoim życiu osiąga się poprzez SPÓJNOŚĆ WŁASNEGO SYSTEMU WARTOŚCI, z CELAMI i PROGRAMAMI UMYSŁOWYMI które są ZGODNE Z NAMI,  I DZIAŁANIAMI, które zastępują dotychczasowe treści  poprzez świadome wykorzystanie  NEUROPLASTYCZNOŚĆ UMYSŁU.


23 grudnia 2015

DZIAŁAM – POMYŚLNOŚCI i SZCZĘŚCIA


Święta Bożego Narodzenia to jedne z najpiękniejszych dni w roku. Niezależnie od tego, czy w te dni jest śnieg, czy panuje pogoda wiosenna, są one  czasem, kiedy wszyscy wszystkim czegoś życzą. W słaniu życzeń tkwi olbrzymia moc, dzięki której możemy wzmacniać czyjeś postanowienia i cele. Dzisiaj o tym czego innym życzę i dlaczego tego życzę.
Spośród wielu życzeń szczególnie przydatne są te, które uruchamiają czyjąś aktywność i pozytywne emocje.
Wysoko cenie sobie posiadanie  SZCZĘŚCIA- emocji, której się doświadcza w wyniku subiektywnie pozytywnych zdarzeń. Szczęście w różnych czasach różnie było postrzegane. Szczęście zdaniem Arystotelesa, to życie zgodne z naturą, powołaniem i najlepszą drogą życiową jaką można sobie wybrać.  Pisał on: "Szczęście jest stanem. Nie jest to coś, co można osiągnąć, dążąc do niego bezpośrednio, ale raczej poprzez angażowanie się w celowe działanie." Franklin D. Roosevelt powiedział, że "szczęście nie tkwi w samym posiadaniu pieniędzy; tkwi ono w radości osiągania; w dreszczu emocji, jaki daje kreatywny wysiłek." Szczęście to emocjonalny rezultat doświadczania czegoś przyjemnego, który powoduje, że przeżywamy wspaniały nastrój i potrafimy dzielić się z innymi optymizmem i radością. U podstaw szczęścia tkwi zadowolenie z PODJĘTEGO DZIAŁANIA.
Drugim wspaniałym życzeniem, które uczy odpowiedzialności jest życzenie komuś POMYŚLNOŚCI. Chociaż potocznie pomyślność oznacza dobre zrządzenie losu, szczęśliwy obrót rzeczy, fart, błogosławieństwo, albo dobrobyt, czy dostatek, to najważniejszy sens tego życzenia dotyczy tego, że życzymy komuś odpowiedzialności za jego myśli. Życie po czyjejś myśli może mieć różne rezultaty. Jeżeli ktoś ma negatywne myśli pomyślność oznacza dla niego rozwój negatywnych scenariuszy. Jeżeli myśli pozytywnie, to  rozwój zdarzeń po jego myśli skutkować będzie zdarzeniami pozytywnymi. Pomyślność to rezultat działania zgodny z naszym  myśleniem, co potocznie można określić: „Niech ci będzie tak, jak sobie wymyślisz”.
Wszystkim czytelnikom z okazji Świat Bożego Narodzenia życzę SZCZĘŚCIA I POMYŚLNOŚCI.



19 grudnia 2015

DZIAŁAM – POTRZEBA UMIEJĘTNOŚCI WSPÓŁPRACY


WALKA, RYWALIZACJA, BRAK SZACUNKU DLA POGLĄDÓW INNYCH i MARGINALIZOWANIE  POTRZEB  OBYWATELA jest cechą współczesnego SYSTEMU SPOŁECZNO-POLITYCZNEGO. Stanowi on bardzo silny wzorzec postaw dla pozostałej części społeczeństwa.
Potrzeba rywalizacji jest esencją systemu edukacji. Szkolne  oceny nie odzwierciedlają postępu ucznia w swoim rozwoju, ale są narzędziem do zapewnienia egzystencji uczestnikom systemu - nauczycielom, wychowawcom klas, dyrektorom szkół, kuratorom, którzy walczą o palmę zwycięstwa przed nowymi włodarzami ministerialnego fotela. System stworzony jest dla tych, którzy z systemu edukacji żyją, a nie tych dla których mają uczuć. Podobnie żyją politycy -uczą nas, że wystarczy mieć wroga, żeby istnieć w polityce. Wróg pozwala nadać tożsamość atakującemu, bo tylko w kontekście wroga można wyraźnie  pokazać swoje racje i poglądy. Dobro obywateli jest martwym sloganem, którym zasłania się strategię niszczenie przeciwnika – opozycyjnej partii.
To co jest normą systemu społeczno-politycznego jest kompletnie obce zdrowemu biznesowi XXI wieku. W dzisiejszych czasach przetrwać mogą tylko firmy kreatywne, innowacyjne i umiejące skutecznie zarządzać  kosztami, tak by panować nad nieplanowanym cofnięciem się popytu na swoje towary, lub usługi. Takie firmy potrzebują pracowników, którzy POTRAFIĄ WSPÓŁPRACOWAĆ nad poprawą jakości produktów firmy z myślą o interesie klienta.
Potrzeba WSPÓŁPRACY jest obecnie najsilniejszą potrzebą zdrowej kultury organizacyjnej przedsiębiorstwa. Jej przejawem jest ZDOLNOŚĆ DO ZAWIERANIA KOMPROMISU ( RELACJA WYGRANY- WYGRANA), obdarzanie SZACUNKIEM członków współpracującego zespołu. Wzajemny szacunek ułatwia  otwarte dzielenie się swoja wiedzą. We współpracy zespołu konieczne jest też ZAUFANIE, żeby zawierzyć poglądom osób, które w pracy zespołowej wnoszą wiedzę i osobiste doświadczenie. Bez zaufania lekarz nie będzie w stanie współpracować z inżynierem,  specjalistą d/s. żywienia i księgowym, nad nowym projektem szpitala. Konieczne jest zaufanie, by dając maksimum swojej wiedzy stworzyli efekt synergii zespołu dla dobra klienta, co zawsze przełoży się na pozytywny rezultat dla przedsiębiorstwa. PODJĘCIE DZIAŁANIA jest łatwe, gdy rezygnujemy ze wzorców walki i rywalizacji. ZAUFANIE, SZACUNEK DO SIEBIE I ZDOLNOŚĆ DO ZAWIERANIA KOMPROMISU DLA OSIĄGNIĘCIA REZULTATU są sumą cech gwarantującą skuteczność  działania zespołu.
Niestety opisywane publiczne wzorce, mocno deprawują  pracowników, którzy próbując  naśladować ludzi władzy, chcą WALCZYĆ (O WPŁYWY, RACJE, STANOWISKA, UZNANIE, OSOBISTE INTERESY itd.)  po to, żeby wzajemnie detronizować się z zajmowanych stanowisk, ograniczać swoje strefy wpływów i podważać wiarygodność. W przedsiębiorstwach, w których takie postawy są tolerowane przez najwyższe kierownictwo, czas będzie sędzią, który odliczy takie przedsiębiorstwo jak znokautowanego przeciwnika na ringu i wyeliminuje go z rynku.
Dzisiaj zdrowy biznes leczy rany rywalizacji, która opanowała najwyższe kręgi władzy publicznej, inspirując wzorcami niszczenia kolejne rzesze absolwentów szkół i uczelni. Czasami upływają lata zanim absolwenci zorientują się, że tracą energię na udowadnianiu otoczeniu, że to oni są najlepsi i najważniejsi w firmie. W każdej normalnej firmie najważniejszy jest klient, bo jak nie ma klienta, to nie ma wypłaty. 




16 grudnia 2015

DZIAŁAM - A CO INNI NA TO?



Podczas warsztatów w firmach wiele rozmawiam z pracownikami na temat tego, co ludzi powstrzymuje przed podejmowaniem działań, które chcą podjąć. Wśród najsilniejszych  demotywatorów działania jest lęk o to, jaka będzie reakcja otoczenia na ich decyzje. Dzieje się tak, zwłaszcza wtedy gdy w ich otoczeniu jest ktoś kto ma na nich silny wpływ na ich decyzje pomimo tego, że są już dorośli. To może być rodzic, senior rodu, znajomy lub sąsiad, albo osoba w pracy mająca status nieformalnego przywódcy. Gdy chcą zrobić coś nowego przerażenie wywołuje u nich pytanie: „co sobie o mnie pomyślą inni.”
Gdy ktoś robi tak jak chce, lęk rośnie, bo  otoczenie może powiedzieć: „nie jestem z ciebie zadowolony”,  „u nas się tak nie postępuje”, „nie masz u mnie wsparcia na to”, albo „chyba nie liczysz na to, że ja to zaakceptuję”. Obawa o to, że ktoś  odrzuci, odetnie się, lub co gorsza wyśmieje  i napiętnuje innych za podjęte  decyzje i pomysły,  jest dla nich tak dużą barierą do podjęcia działania, że  nie decydują się iść swoją drogą w obawie o to, żeby nie zostać samemu.
Bardzo dobrze w takiej sytuacji jest uświadomić sobie, że nie jesteśmy na Ziemi po to, żeby spełniać czyjeś oczekiwania. Nie jesteśmy też po to, żeby zadowalać innych. Mamy prawo podejmować decyzje i działać tak jak podpowiada nam serce. Możemy skorzystać z ostrzeżeń jakie słyszymy od innych, ale tylko wtedy, gdy są one wyraźnym głosem sympatii dla nas, a nie autobiograficzną histerią, która u naszego rozmówcy porusza jego własne lęki.
Mamy prawo wybierać sobie partnera życiowego, przyjaciół, miejsca i sposoby zarobku, pasje i zainteresowania. Warto robić to, co sprawia nam autentyczną przyjemność, bo wtedy owoce życia smakują inaczej, a co najprzyjemniejsze- mamy czas na to, aby je dostrzegać i zbierać. 
Podejmowanie działania jest łatwiejsze, gdy przegonimy z naszego umysłu lęk przed odrzuceniem nas przez innych.  Doświadczając siebie niezależnego zaczynamy niezależnie od wszystkiego stawać się uczestnikiem życia. Działamy tak jak chcemy. Wtedy zaczynamy doświadczać prawdziwego spełnienia.



12 grudnia 2015

DZIAŁAM – O ODPOWIEDNIEJ MOTYWACJI


 Wkrótce spora część z nas zacznie zbierać się do noworocznych postanowień. Koniec roku to dobry okres na zrobienie remanentu w swoim sprawach. To również najlepszy czas, żeby korzystać z energii pożegnania tego co odchodzi i witania tego co przychodzi. Zanim usiądzie się do przygotowywania  noworocznych postanowień warto przemyśleć sobie ich treść i zadać sobie jedno pytanie, które pomoże w tym, żeby DZIAŁANIE nad ich wprowadzeniem było skuteczne.
To co chcemy żeby zaistniało w naszym życiu  bardzo łatwo można wypowiedzieć, chociaż wiem, że samo myślenie o zmianach u wielu ludzi może wywoływać dreszczyk lęków i negatywnych skojarzeń.  Tych, którzy wiedzą czego chcą i określą to na piśmie, od sukcesu dzieli podjęcie  działania.  DZIAŁANIE przychodzi znacznie trudniej niż samo nazwanie i spisanie celu. Przez lata szukałem przyczyny tego dlaczego tak jest. Motywowałem siebie i setki ludzi, z którymi pracowałem i KTÓRYCH szkoliłem przez całe lata. Zrozumiałem kiedyś, że nawet najlepsza mowa, najlepsze argumenty, albo „trafią na odpowiedni grunt”, albo nie trafią. Po jakimś czasie uwolniłem się od odpowiedzialności za rezultaty motywowania innych. Stało się to, gdy  uświadomiłem sobie, że to czy ktoś podejmie skuteczne działanie czy nie, w mniejszym stopniu zależy od motywującego, a w większym od indywidualnej odpowiedzi na to kluczowe pytanie, o którym pisałem na początku i teraz je TOBIE zadaję.:
CZY TO CO CHCESZ OSIAGNĄĆ W SWOIM ŻYCIU JEST DLA CIEBIE WAŻNE?
Gdy motywujemy kogoś do zarabiania większych pieniędzy, a dla niego to nie jest ważne to rezultat działań w tym celu będzie zerowy. Gdy chcemy zachęcić kogoś, żeby poprawił swoja sylwetkę, a dla niego jego wygląd nie jest wartością- rezultat będzie podobny. Jeśli motywujemy siebie do JAKIEGOKOLWIEK działania,  to jego podjęcie oznacza, że to co robimy jest dla nas WAŻNE.
Co to znaczy, że COŚ jest dla nas WAŻNE? To znaczy, że jesteśmy w stanie zrezygnować z innych zajęć spotkań, przyjemności i sposobu życia, żeby zainwestować czas i  pieniądze,  w inne działania.
Zmiana sylwetki, to inwestycja kilku godzin dziennie w inny sposób odżywiania, aktywności fizycznej, długości snu, wyposażenia lodówki, czasu spożywania posiłków, wyrobienia świadomości żywieniowej. To potrzeba poznania fachowej  literatury, zakupu stroju do ćwiczeń i, gotowość na bycie asertywnym, gdy w słuchawce telefonu usłyszymy  głos przyjaciela, który mówi, że właśnie jest plan, który jest rozbieżny z naszym.
Zwiększenie zarobków wymaga wyjścia ze strefy komfortu, przełamania lęków, nauczenia się nowych umiejętności, poświęcenia czasu na zdobywanie nowej wiedzy, praktykę działania i ćwiczenie w sobie wielu cech takich jak wytrwałość, cierpliwość, opanowanie, zaufanie, uczciwość, duma z tego co się robi i wiele innych.
Umiejętność mówienia bliskim słowa „NIE” sprawdza, jak ważne jest dla nas podjęcie działania w celu osiągnięcia nowych rezultatów.
Gdy to co chcemy osiągnąć jest dla nas NA PRAWDĘ WAŻNE, wtedy jesteśmy gotowi na ZMIANĘ STYLU ŻYCIA. Wówczas możemy skutecznie PODJĄĆ DZIAŁANIE. Krótkotrwały impuls kończy się „słomianym zapałem”, który bazuje na naiwnym oczekiwaniu, że można zmienić wiele nic nie zmieniając.


09 grudnia 2015

DZIAŁM - O UPORCZYWYM CZEKANIU NA COŚ


Kiedyś spotkałem mojego znajomego. Wymieniliśmy uwagi dotyczące tego,  co u nas zmieniło się u nas w trakcie ostatnich lat. Opowiadałem co u mnie nowego. Mój kolega odpowiedział, że u niego „nic nowego”. Faktycznie było bez zmian. To samo zajęcie od lat, te same papierosy, ta sama knajpa i ci sami znajomi. Nie ożenił się, a z twarzy wyglądał na mocno zaprzyjaźnionego z alkoholem. Zapytałem go dlaczego nic nie zmienia w swoim życiu? Odpowiedział mi, że jest katolikiem i że pozostawia wszystko bożej opiece. On CZEKAŁ na bożą ingerencję w swoje życie. W tym czekaniu pozostawał lata upatrując w swojej wierze usprawiedliwienia dla NIE DZIAŁANIA. Nic nie planował i też nic nie chciał. Rano zaczynał pracę, wieczorem szedł do knajpy, rozmawiał ze znajomymi, a potem szedł się przespać. I tak w koło od kilkunastu lat. Jest kawalerem. CZEKA na to,  co z jego życiem postanowił zrobić Pan Bóg.
Inna znajoma osoba  opowiadała mi swoją historię. Z  jej wypowiedzi wynikało, że ma sporo planów, dokładnie wie czego chce, ale w każdym niemal zdaniu pojawiało się jak mantra stwierdzenie „no wiesz tylko czekam na…”, „potrzebuje tylko jeszcze …” i tam padał szereg usprawiedliwień dotyczących tego, co ją blokuje w  podjęciu działania. Okazało się,  że CZEKANIE  w jej wypadku związane było z oczekiwaniem, aż zostanie emocjonalnie zaspokojona przez swoich rodziców, którzy nie dali jej ciepła, zrozumienia, bliskości. Gdy zauważyłem, że to czekanie jest jej stylem życia, który odciąga ją od działania w TU i TERAZ i porozmawialiśmy o tym. Podjęła działanie i  w ciągu kilku dni pozałatwiała najważniejsze sporawy z takim entuzjazmem i zaangażowania, że byłem pełen podziwu dla rezultatów i szybkości w jakiej zostały one osiągnięte. Stało się to, bo przestała czekać, a zaczęła działać.
Przykrym nawykiem blokującym DZIAŁANIE  jest CZEKANIE NA COŚ, LUB KOGOŚ. Ludzie czekają, że ktoś do nich wróci po tym jak odszedł, że ktoś ich zauważy kiedy całe lata ich nie zauważał, że doceni ich, choć sami siebie nie doceniają. CZEKANIE staje się stylem życia. Można na czekaniu spędzić całe lata oczekując  CUDU.
CZEKANIE NA KOGOŚ, LUB NA COŚ NIE MA SENSU, BO UZALEŻNIA NAS OD WOLI INNYCH OSÓB I OSŁABIA NASZ DAR WOLNEJ WOLI, W KTÓRY WYPOSAŻYŁ NAS STWÓRCA.
Mamy dłonie i ramiona po to, żeby przygotować sobie pożywienie, prowadzić samochód, okazywać czułość, ćwiczyć, wykonywać telefony w sprawie znalezienia lepszej pracy.
Mamy mózg, żeby planować i działać, oczy żeby podziwiać świat i rozpoznawać odległość, słuch, żeby odnajdować się w przestrzeni i zmysł równowagi, żeby prawidłowo chodzić i biegać.
Mamy jeszcze mnóstwo innych DARÓW, o których pisałem już na blogu w serii ZA DARMO, które plasują nas jako gatunek nr 1 na Ziemi.
Samodzielne zaspokajanie swoich potrzeb wymaga działania. CZEKAJĄC marnujemy swój osobisty potencjał spalając się na delegowaniu naszego losu innym osobom, bądź zdarzeniom.
Ja też przez lata czekałem na rzeczy, których względem mnie nie chcieli robić inni. Kiedyś uświadomiłem sobie, że to nie ma sensu. Gdy zacząłem koncentrować się na tym na co mam wpływ, porzuciłem CZEKANIE i zacząłem działać. Rezultaty takiego podejścia do życia cały czas mnie zaskakują.




05 grudnia 2015

DZIAŁAM – O CUDACH W MOIM ŻYCIU

Święty Mikołaj, niecierpliwe czekanie na  prezenty, radość z dostawania i radość z obdarzania. Takie nastroje zdominowały ostatnie dni. Nic dziwnego. Spora część dzieci jak co roku z wytęsknieniem wyczekiwać będzie na wizytę tego, który będzie dawał prezenty. Kiedy byłem dzieckiem, pewnego ranka zorientowałem się, kto na prawdę zbierał listy do Świętego Mikołaja, a potem roznosił prezenty. Byłem bardzo rozczarowany, ale dzięki temu stopniowo uświadamiałem sobie, że są dwa rodzaje cudów.
Pierwszy rodzaj cudów to wszystkie zdarzenia, które dzieją się pod wpływem ingerencji Istot Wyższego Rzędu w nasze życie. To wszystkie cudowne uzdrowienia jakich doświadczają ludzie w sposób, który z perspektywy zachodniej medycyny jest  nie zrozumiały i nie wytłumaczalny. To również materialne dowody na istnienie Boga, Stwórcy, Wyższej Inteligencji, Wyższego Planu, które mogą dotyczyć zdarzeń, lub osób, które w niewytłumaczalny naukowo sposób uchroniły siebie, lub swoich bliskich przed przykrymi konsekwencjami- wypadkiem, utratą życia lub zdrowia. Wiara w takie CUDA przychodzi mi łatwo, bo  jestem człowiekiem, który wierzy w istnienie Boga, Aniołów i Niewidzialnego Świata. Te CUDA świadczą o związku rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Może są po to, żeby inspirować ludzi do lepszego odkrywania siebie?
Gdy byłem dzieckiem miałem skłonność do wrzucania w kompetencje Pana Boga wielu rzeczy, które nagle pojawiały się w moim życiu. Między innymi dotyczyło to działalności Świętego Mikołaja i prezentów w moim domu. Im byłem starszy, od dnia kiedy to odkryłem, że to moi rodzice stoją za mikołajową aktywnością, doświadczałem coraz więcej sytuacji i okoliczności świadczących o tym, że jest drugi rodzaj CUDU, ale kryje się za nim zupełnie inna magia. Gdy kilka lat temu, byłem na jednym ze szkoleń, usłyszałem najlepsza definicję tego drugiego rodzaju CUDU.
Ta definicja głosi, że słowo CUD, to skrót od słów:
„CZAS
UNIEŚĆ
DUPĘ”.
To było jak objawienie, jak najprostsze, najtrafniejsze i najdoskonalsze ujęcie tego, co zrobić, żeby nasze życie w cudowny sposób zmieniło się na lepsze. DZIAŁAĆ, DZIAŁAĆ I JESZCZE RAZ DZIAŁAĆ.
Myślę, że problem polega na tym, że wielu dorosłych ludzi nie rozróżnia, gdzie kończy granica CUDÓW BOSKICH, a gdzie za cudowne zrządzenia losu jedynymi odpowiedzialnymi JESTEŚMY MY SAMI.
 Myślę, że to całkiem sprawiedliwe, że Pan Bóg tak urządził ten świat, że całkiem spory kawałek roboty zostawił nam samym po to, żebyśmy brali nasze tyłki w górę i podejmowali działania, żeby lepiej zarabiać, więcej wiedzieć, lepiej troszczyć się o nasze zdrowie, bliskich i znajomych. To zupełnie w porządku, że możemy decydować, gdzie chcemy spędzać urlop, jak chcemy pracować i z kim się spotykać. Oczekiwanie, że ktoś zrobi jakieś rzeczy za nas, wpycha nas w świadomość dziecka czekającego na darmowe prezenty.  Na dłuższą metę takie myślenie  będzie każdemu dorosłemu człowiekowi szkodziło.
W swoim  życiu doświadczyłem wielu CUDÓW JEDNEGO I DRUGIEGO RODZAJU. Za te pierwsze jestem bardzo wdzięczny Bogu, za te drugie jestem dumny z siebie. Te drugie cuda- na miarę ludzką- są najwspanialszym sposobem naśladowania BOGA, który nie strajkuje, nie żali się że ma sporo pracy, a mało urlopu i nie narzeka, że ponad połowa Ziemian kompletnie go nie rozumie.
Cud Mikołajowej nocy jest okazją, żeby dojrzeć, wyciągnąć kartkę i napisać list do SIEBIE  z prośba o CUD ludzki we własnym życiu. Wystarczy zamieścić w nim wszystkie swoje marzenia, a potem stopniowo podejmować działania na rzecz ich materializacji. CUDA są i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ich efektem jest LEPSZA JAKOŚĆ ZYCIA, której serdecznie życzę WSZYSTKIM.



02 grudnia 2015

DZIAŁAM



Zdolność do podejmowania działania jest nam potrzebna do podtrzymywania własnej egzystencji. Niestety w dzisiejszych czasach ta zdolność bywa przez ludzi delegowana na środowiska polityczne i społeczne oczekiwaniem-
NIECH SIĘ TYM KTOŚ ZAJMIE.
Dotyczy to postulatów zapewnienia pracy, płacy i wyższego standardu życia. Środowiska polityczne i społeczne chętnie zwalniają ludzi z odpowiedzialności za swoją egzystencję licytując się obietnicami wyręczania nas z odpowiedzialności za własny los. Ten proces ma wpływ na kształtowanie nawyków dotyczących przedsiębiorczości, skłonności do prowadzenia własnego biznesu, oraz kształtowania postaw pracowników w przedsiębiorstwach. W praktycznym wymiarze ma to wpływ na SKŁONNOŚĆ LUDZI DO PODEJMOWANIA DZIAŁANIA.
Zawsze fascynowała mnie granica pomiędzy tym czym jest wiedza o tym JAK COŚ ZROBIĆ, a praktyka skutecznego działania. Jak ją przekroczyć, żeby wiedzę, mądre podpowiedzi wprowadzić w swoje życie. Angażując się wiele przedsięwzięć w swoich działaniach jako menadżer obserwowałam drobne historie sukcesów i upadków małych  pomysłów i wielkich projektów. Każda taka lekcja była niezwykle pouczająca. Dzięki niej uświadomiłem sobie co ludzi powstrzymuje przed działaniem i jakie błędy popełniają w trakcie realizacji projektu. Właśnie tymi spostrzeżeniami chciałbym się podzielić w kolejnych wpisach z cyklu – DZIAŁAM.
Opiszę w nim mechanizmy i przyczyny nie podejmowania działania, sposoby przełamywania własnej opieszałości, a także metody pracy ze sobą, które pomogą wiedzę o tym co zrobić, zamienić w DZIAŁANIE i REZULTAT. Pomoże to w skutecznym realizowaniu postanowień noworocznych.




21 listopada 2015

ZA DARMO- PRAWO DZIAŁANIA


Prawo Przyciągania i Prawo Inkubacji, o których pisałem poprzednio, pokazywały zdolności naszego umysłu do przyciągania oczekiwanych rezultatów jakie mają się pojawić w naszym życiu.
Zdolność umysłu do selekcjonowania sytuacji i koncentracji na tematach, które są dla niego istotne prowadzi nas do tego, że po jakimś czasie od „zasiania ziaren rezultatów” pojawiają się na naszej drodze osoby, sytuacje i okoliczności, które są odpowiedzią umysłu na oczekiwania. Przejawia się to tym, że „nieoczekiwanie” spotykamy trenera osobistego, po tym jak na serio planujemy zadbać o swoją sylwetkę, albo „wpada nam w oko” książka o podróżach, gdy planujemy nową wyprawę zagraniczną. Może też zdarzyć się sytuacja, w której ktoś zaproponuje nam pracę zleconą, kiedy pragniemy zwiększyć nasze dochody. Prawa: Przyciągania i Inkubacji  nie stworzą jednak trwałych rezultatów bez trzecie ważnego elementu-  DZIAŁANIA.  Możemy „przyciągnąć’ do naszego życia nowe okoliczności, ale gdy to się stanie, czeka nas test, który można streścić pytaniem:
 Czy na prawdę jesteśmy gotowi na nowe rezultaty?
Nowe rezultaty wymagają PODEJMOWANIA DZIAŁANIA, a to naraża nas na DYSKOMFORT. Dlatego sporo osób przestaje działać, lub w ogóle nie podejmuje działań, bo boją się wyjść ze STREFY KOMFORTU.
Dlatego spotkany trener osobisty nie zaciągnie nas na siłownię jeśli sami się tam nie zaprowadzimy.  Znaleziona książka o wymarzonym kraju, nie kupi za nas biletu lotniczego i nie spakuje plecaka na drogę. Nowa propozycja pracy nie zaciągnie nas do działania jeśli nie przełamiemy oporów przed robieniem czegoś nowego.
Pamiętam, że zawsze kiedy dostawałem nowe propozycje pracy, gdy pojawiały się nowe wyzwania zawodowe, albo prywatne, to tuż po tym odczuwałem naturalny lęk o to, „jak sobie poradzę.” Tak było zawsze, gdy pierwszego dnia jechałem obejmować nową posadę w firmach, w których pracowałem, tak było gdy robiłem pierwsze wykłady na uczelni, w zakładach pracy, podczas konferencji, seminariów, kongresów. Bardzo się denerwowałem, gdy pierwszy raz sam zostałem na cały dzień sam w domu z moją starszą córką, kiedy była niemowlakiem. W takich sytuacjach, kiedy masz pierwszy raz zrobić coś całkiem nowego, odczuwasz całym sobą prostą prawdę, że:
WIEDZIEĆ O TYM JAK COŚ ZROBIĆ, A ROBIĆ TO, TO ZUPEŁNIE INNY SPOSÓB DOŚWIADCZANIA SIEBIE I SWOICH EMOCJI.
PRAWO DZIAŁANIA mówi, że trwałe rezultaty naszych oczekiwań, pojawiają się wtedy, gdy działamy.
Jak mówił Seneka „umiejętność robienia czegoś bierze się z robienia tego”. Tak więc działanie przenosi w nas z rzeczywistości pragnień i oczekiwań w rzeczywistość rezultatów i sukcesów.
Zdolność do działania jest kolejną umiejętnością, którą możemy podejmować ZA DARMO, gdyż obejmuje ona wykorzystanie naturalnych zdolności naszego umysłu.
Dzisiejszy wpis kończy mój cykl pt. „ZA DARMO”. Zapraszam Czytelników na mój kolejny wpis  z początkiem grudnia -  po powrocie z urlopu.


18 listopada 2015

ZA DARMO – PRAWO INKUBACJI

Jedną z cnót jest cierpliwości. W świecie szybkich zmian oczekujemy szybkich rezultatów działań. Gdy woda szybko pojawia się w odkręconym kranie, albo żarówka świecie się tuż po uruchomieniu wyłącznika prądu doświadczamy poczucia, że możemy mieć natychmiastowy wpływ na to co dzieje się w naszym  życiu. Szybki  rezultat pojawia się jednak wtedy, gdy otwieramy dostęp do czegoś co istnieje. Cierpliwość zaczyna być cnotą, gdy czekamy na owoce, które dopiero kiełkują w świecie naszej wyobraźni, by za jakiś czas wzrosnąć, zakwitnąć i dojrzeć.
Prowadzenie biznesu, odbywanie treningów, nauka języka wymaga czasu, który jest potrzebny do tego, aby powstało coś zupełnie nowego – dojrzały owoc naszych działań. Może być nim odpowiednio– dobrze prosperująca firma, wysportowana sylwetka połączona z oczekiwaną masą ciała, albo dobrze opanowany język obcy.
Szkopuł w tym, że dla każdego człowieka ten proces może trwać różną ilość czasu i wymagać bardzo różnego poziomu zaangażowania. Udany biznes zależy od zaangażowania, wiedzy o rynku, posiadanym zapleczu finansowym, osobach z którymi go się robi i od dziesiątków innych czynników. Uzyskanie odpowiedniej masy ciała i sylwetki zależy od intensywności treningów, wieku, wydolności organizmu i kilkunastu innych elementów. Podobnie z nauka języków obcych – jej skuteczność determinują różne czynniki.
Cierpliwość nauczyliśmy się zachowywać wtedy, kiedy wiemy jaki czas jest potrzebny od poczęcia do narodzin. Naturalne zasiewy i zbiory plonów, poczęcie i narodziny potomstwa, nie wywołują na ogół zniecierpliwienia, bo zarówno rolnik jak i rodzic wie, po jakim czasie można się spodziewać narodzin nowego życia. Ale, gdy podejmujemy nowe twórcze dzieła, tak na prawdę nie wiemy kiedy ujrzymy owoc naszych działań.
Prawa natury działają tak samo dla całego Wszechświata. Prawo Inkubacji mówi, że każde ziarno posiada swój czas na wzejście. Jaki ? To jest tajemnica, która dojrzewa wraz z naszą cierpliwością, tak długo, jak potrzeba, żeby wydać owoce.
Jeśli cała natura działa tak samo, to znaczy, że rezultaty pojawią się na pewno, ponieważ my  też jesteśmy ZANURZENI  w NATURZE

Skoro Prawo Przyciągania mówi, że siły natury powodują przyciąganie do naszego życia sytuacji zgodnych z naszymi głębokimi pragnieniami, a Prawo Inkubacji daje nam naturalną gwarancję, że zasiane ziarna z pewnością wzejdą w procesie inkubacji za jakiś czas, to co jeszcze jest potrzebne do zaistnienia rezultatu w postaci owocu? O tym w kolejnym wpisie ….


14 listopada 2015

ZA DARMO – PRAWO PRZYCIĄGANIA


Prze całe lata tkwiłem w przekonaniu, że sporo rzeczy wokół mnie dzieje się nie sprawiedliwie. Uważałem tak wtedy, kiedy doświadczałem, albo byłem świadkiem wspaniałych sukcesów znanych mi osób, które moim zdaniem na to  nie zasługiwały. Niesprawiedliwe było dla mnie doświadczanie cierpienia bliskich, lub łamanie podstawowych zasad współżycia międzyludzkiego w jakich się wychowałem. To poczucie nie sprawiedliwości wynikało stąd, że obserwowane sytuacje oceniałem bardzo powierzchownie, dostrzegając ich skutek, a nie patrząc na przyczynę.

Zupełnie zmieniłem swoje postrzeganie wydarzeń i zachowań osób, kiedy uświadomiłem sobie, że żyjemy w świecie, w którym rządzą trzy prawa decydujące o przyczynie i skutkach: PARWO PRZYCIĄGANIA, PRAWO INKUBACJI, PRAWO DZIAŁANIA.

Te prawa wspólnie wpływają na tworzenie się scenariuszy wokół nas, zarówno w naszym osobistym świecie doświadczeń, jak i w całych społeczeństwach, zamieniając przyczynę w skutek. Dzisiaj o pierwszym prawie - PRAWIE PRZYCIĄGANIA.

Od czasu odkryć Alberta Einsteina dotyczących postrzegania świata materialnego w oparciu o teorię względności,  naukowcy stworzyli nowy paradygmat funkcjonowania  świata. W uproszczeniu, wygląda on tak:

ŚWIAT FIZYCZNY SŁAKADA SIĘ Z ATOMÓW

ATOMY SKŁADAJĄ SIĘ Z ENERGII

ENERGIA SKŁADA SIĘ ZE ŚWIADOMOŚCI

Niefortunna pomyłka ludzkości, która została zakomunikowana światu słowami: „byt kształtuje świadomość” została obalona naukowo.

Dzisiejsi fizycy i astrofizycy badając mechanizmy rządzące wszechświatem z pokorą przyznają:

„Rzeczowemu z natury fizykowi trudno pogodzić się z myślą, że substancja będąca podłożem wszystkiego, co istnieje, ma charakter mentalny”- twierdzi Artur Eddington- astrofizyk.

James Jeans-brytyjski fizyk ujmuje to tak: „Strumień wiedzy zmierza w kierunku rzeczywistości poza mechanicznej; Wszechświat zaczyna przypominać bardziej wielką myśl niż wielką maszynę. Umysł już nie sprawia wrażenia przypadkowego intruza w królestwie materii (…) powinniśmy raczej sławić go jako twórcę i władcę owego królestwa”.

Albert Einstein mawiał: „Jedyną instancją rządzącą cząstką jest pole”.

Tak więc wszystko, co dzieje się w naszej rzeczywistości materialnej, zostało „zasiane” jako odpowiedź na nasze myśli, pragnienia i oczekiwania, które zagościły w naszych umysłach jakiś czas temu. Sukces indywidualny, czy zbiorowy jest pochodną mentalnego strumienia świadomości, który został poszczony w pole energii w celu późniejszej materializacji.

Konsekwencją takiego stanu wiedzy jest to, że to JA jestem kierowcą swojego życia i każdy CZYTELNIK tego tekstu, w swoim wymiarze  również. W takiej sytuacji zrzucanie odpowiedzialności za rezultaty w swoim życie na innych jest aktem BRAKU ODPOWIEDZIALNOŚCI za  korzystanie z BEZPŁATNEGO PRAWA PRZYCIĄGANIA.

Pomijanie naszego udziału w tworzeniu rzeczywistości wokół nas tworzy wzorzec ofiary. Od ofiary nic nie zależy, bo ofiara jest skazana na rezultaty, na które nie ma wpływu. Z drugiej strony świadome przyjęcie odpowiedzialności za rezultaty w naszym życiu, daje niesłychany powód do dumy z tego czego doświadczamy. Odkrywamy, że nie ma w życiu przypadków, bo wszystko jest efektem naszego STRUMIENIA ŚWIADOMOŚCI kierowanego w POLE ENERGII.

W poprzednim wpisie wzmiankowałem o zdolności naszego umysłu do selekcjonowania informacji, w celu przyciągania do niego tych, które uznaliśmy za istotne. Nasza zdolność do tworzenia rzeczywistości jest olbrzymia i dotyczy ona zarówno rzeczy wspaniałych, jak i przykrych.

Kiedy odkryłem PRAWO PRZYCIAGANIA zacząłem postrzegać rezultaty jakie pojawiają się w życiu bliskich mi osób, jako rezultat sposobu myślenia i ugruntowanych podświadomych indywidualnych wzorców. Uświadomiłem sobie, że nie ma przypadków, bo każda głębsza emocja wspierana przez sposób myślenia skutkuje tym, co psychologowie nazywają SAMOSPEŁNIAJĄCĄ SIĘ PRZEPOWIEDNIĄ.

W lutym publikowałem na blogu prace japońskiego naukowca Masaru Emoto, który badał rezultaty wypowiadanych myśli i słów Analizatorem Rezonansu Magnetycznego. Te badania pokazały, że istnieje związek pomiędzy przyczyną (słowa, myśli, emocje), a rezultatami (kształty kryształków wody pobranej w miejscach, w których te słowa zostały wypowiadane).

PRAWO PRZYCIĄGANIA nie weszło jeszcze do oficjalnego systemu nauczania, a media głównego nurtu konsekwentnie pomijają jego istnienie szerząc BRAK ODPOWIEDZIALNOŚCI  własnej jako wartość. Nie dziwi mnie więc, że  w postawach sporej części ludzi dominują roszczenia, szukanie winnych. Postawa która głosi, że „nam się coś przytrafia” widoczna jest też w wielu systemach religijnych, które odwołują się do zewnętrznego sprawstwa w naszym życiu. Bóg karzący, srogi i mściwy stał się wytłumaczeniem dla nieszczęść, tragedii i osobistych porażek. Łatwo jest powiedzieć „Bóg tak chciał” kiedy coś nie idzie po naszej myśli, ale trzeba pamiętać, że gdy coś osiągniemy, sukces będzie smakował  inaczej, gdy zobaczymy w nim rezultat własnej konsekwencji w myśleniu i działaniu. Zwolnienie Pana Boga z odpowiedzialności za nasze życie, może być największym aktem dziękczynienia za DAR WOLNEJ WOLI jaki od  Niego otrzymaliśmy.

PRAWO PRZYCIAGANIA pokazuje, że skutki, których doświadczamy rodzą się znacznie wcześniej w naszych umysłach. Napoleon Hill ujął to tak: „Poszukujesz magicznego klucza, który otworzy wrota do źródła mocy i władzy. A przecież trzymasz ten klucz w rękach i możesz go użyć w chwili, kiedy opanujesz własne myśli”.

W następnym wpisie będzie więcej o PRAWIE INKUBACJI.

















11 listopada 2015

ZA DARMO – system RAS

Nasz mózg coraz bardziej fascynuje naukowców. Ich odkrycia mogą być doskonałym materiałem do pracy nad sobą. Żeby skorzystać z efektu NEUROPLASTYCZNOŚCI  UMYSŁU,  o którym pisałem ostatnio na blogu, warto poznać jak najwięcej  innych możliwości jego działania. Dzisiaj o działaniu SYTEMU  RAS- części mózgu zwanej siatkowym układem aktywującym.
System RAS zabezpiecza nasz umysł przed „inwazją informacji”. Naukowcy odkryli, że nasz mózg przetwarza ponad 400 miliardów informacji na sekundę. My jesteśmy w tym czasie świadomi „jedynie” 2000 informacji.  To co „widzimy”, a czego „nie widzimy” zależy właśnie od sprawności działania tego układu.  John Assaraf i Murray Smith - pasjonaci zdolności umysłowych człowieka -w książce pt. ”Odpowiedź” pokazują między innymi to, jak działa ten system.
RAS, to termin naukowy, określający sieć ścieżek nerwowych u podstaw mózgu, łączącą rdzeń kręgowy, móżdżek i kresomózgowie. Działa ona jak swoisty filtr, dla istotności informacji płynących do nas ze świata zewnętrznego. Dzięki tej funkcji umysł „zbiera” te informacje, które są dla nas istotne.
System RAS powoduje, że właśnie „nam się coś przytrafia”.  To może być spotkanie „odpowiedniej” osoby, której szukamy  do pracy w naszej firmie, albo natrafienie „na odpowiednią” książkę wśród tysięcy innych w księgarni. To może być też poznanie kogoś na przyjęciu, kto właśnie wie na temat tego, co nas interesuje, albo zna kogoś, kto może nam pomóc w osiągnięciu jakiegoś naszego celu.
System RAS można przyrównać do działania olbrzymiej wyszukiwarki informacyjnej. Gdy  wpisujemy określoną frazę i naciśniemy klawisz „wchodź’ pojawia się nam cały ciąg informacji zgodnych z naszymi poszukiwaniami. Wystukiwanie słów i czekanie na rezultat poszukiwań zabiera kilka sekund, zanim pojawi się odpowiedź. Nasz umysł robi to znacznie szybciej.
To właśnie system RAS powoduje, że wszystkie „przypadkowe” zdarzenia przestają być przypadkiem. Są jedynie odpowiedzią na  nasze indywidualne potrzeby, zagadnienia i emocje, których poszukujemy.
 „Przypadek to pseudonim którego  używa Pan Bóg, chcąc pozostać incognito”. Powiedzenie to przypisywane szwajcarskiemu pastorowi ewangelickiemu Albertowi Schweitzerowi powstało w czasach, gdy nauka nie znała jeszcze umysłowego systemu RAS, który pomaga przyciągać do naszego życia zdarzenia, które są pochodną naszych oczekiwań.
Umysł pomaga nam materializować nasze najskrytsze pragnienia, stąd warto się troszczyć o jakość naszych myśli, słów i emocji, które „podłączamy” do obserwowanych zdarzeń. Tak przygotowany wzorzec dostaje do realizacji nasz indywidualny  system  RAS. Przyciąga do naszego, życia to co chcemy, żeby się zdarzyło i jednocześnie  chroni nas przed informacjami dla nas nieistotnymi.





07 listopada 2015

ZA DARMO – NEUROPLASTYCZNOŚĆ

Medycyna podobnie jak fizyka kwantowa w ciągu ostatnich lat dokonała olbrzymiego skoku w rozpoznaniu funkcji naszego umysłu. Największym odkryciem neurologii ostatnich lat jest NEUROPLASTYCZNOŚĆ mózgu.
Dotychczasowy pogląd jaki mieli naukowcy głosił, że ludzki mózg w okresie dojrzewania człowieka kończy proces neurogenezy, czyli podział komórek nerwowych, który tworzy nowe komórki nerwowe. Stary pogląd uznawał, że tworzenie nowych komórek nerwowych  przebiega intensywnie w okresie rozwijania się umysłu dziecka, a potem spowalnia, by zakończyć się w okresie dojrzewania.
Rozumienie to pokazywało umysł człowieka jako ukształtowany  „na sztywno”,  czego konsekwencją jest to, że ocena nas samych, otaczającego świata, tego kim jesteśmy i jak postrzegamy świat determinuje, to jak widzimy nowe doświadczenia.
Odkrycie neuroplastyczności możliwie było wraz z wykorzystaniem techniki skanu mózgu w czasie rzeczywistym. Taki obraz pokazał, że połączenia neuronowe w w naszym mózgu tworzone są ciągle pod wpływem doświadczeń i obserwacji poczynionych przez nas podczas życia.
Całe myślenie o ukształtowanym mózgu dorosłego człowieka wraz z okresem dojrzewania,  naukowcy musieli wyrzucić do kosza na zużytą wiedzę, bo nowa prawda pokazała, że:
PROCES NEUROGENEZY TRWA PRZEZ CAŁE ŻYCIE CZŁOWIEKA.
Co więcej naukowcy odkryli, że każda nowa informacja, która nasz mózg rejestruje,  nową sytuacja, albo doświadczenie, czy snujemy  rozmyślanie, konsekwencja tego jest to, że  powstaje w naszym mózgu nowe połączenie nerwowe. Średnio w życiu mózg ludzki jest wstanie stworzyć tyle połączeń ile wynosi liczba 1 z SZEŚCIOMA MILIONAMI ZER.
JEŚLI TERAZ TEN TEKST WPROWADZIŁ CIĘ W ZDZIWIENIE, TO WŁAŚNIE DOŚWIADCZASZ JEDNEJ Z TYCH OPERACJI W SWOIM UMYŚLE. 
Neuroplastyczność mózgu pozwala na odtwarzanie tych informacji w dowolnej chwili, bo zapisy naszych doznań zmysłowych odbywają się poza nasza świadomą kontrolą, gdyż „lądują w podświadomej części naszego umysłu.
Nasze całe doświadczenie życiowe, przeżycia i środowisko, które nas ukształtowało nie jest naszym biernym ograniczeniem, lecz jedynie sumą nas samych na dana chwilę.
Naukowcy odkryli też, że sami możemy skasować nasz kod genetyczny i stworzyć nowy poprzez dotarcie do centrum zarządzania naszym umysłem, gdzie mieszczą się wzorce naszych postaw i zachowań.
Neuroplastyczność jest dla nas wspaniałym darem, który przez naukę został rozpoznany dopiero na początku XXI wieku. Dzięki niemu możemy trwale wpłynąć na rezultaty naszego działania i zastąpić stare poglądy nowymi tworząc jakby nowe „okablowanie neuronowe” naszego umysłu.
O tym jak to zrobić więcej w następnym wpisie.

04 listopada 2015

ZA DARMO - KONCENTRACJA

Kiedy byłem dzieckiem i miałem 6 lat zbierałem stare śrubki, nakrętki, a także różnokolorowe kryształki. To była druga połowa lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia i dla sześciolatka takie skarby w epoce bez FB, You Tube, Scype, czy smartfonu były ciekawym odkryciem. Przedmioty codziennego użytku potrafiły nas zainteresować i stanowić dla nas obiekt doświadczeń i dziecięcej fascynacji.
Pewnego słonecznego dnia, o kilka lat starszy ode mnie kolega pokazał nam, że jest takie szkło, które potrafi koncentrować w sobie wiązkę światła w tak silny strumień, że można nim zapalić trawę, papier, albo zapałkę. To była LUPA.
Po kilku dniach każdy z nas wychodził na podwórko z mniejsza, lub większą lupą i bawiliśmy się w małych władców światła. Najbardziej bolesnym eksperymentem było kierowanie wiązki światła na skórę, co po pewnym czasie wywoływało nieprzyjemne swędzenie, a potem ból. Eksperymenty z lupą pokazały, że są siły, które mogą gromadzić rozproszone strumienie energii w jednym miejscu. Później, będąc już uczniem, dowiedziałem się o tym, że istnieje laser, który z łatwością może przecinać stal.
Teraz po latach wiem, że podstawowym narzędziem do zapanowania nad swoimi rezultatami jest KONCENTRACJA. To umiejętność wyłączenia się z tego co niepotrzebne, zbędne i rozpraszające i SKUPIENIE SIĘ na tym co ważne, potrzebne i istotne, żeby stało się to, czego chcemy.
Koncentracja działa zarówno w długim, jak i krótkim terminie. Korzystając z koncentracji możemy sprawnie wykonać drobną czynność jak napisanie sms-a, zrobienie zdjęcia, albo bezpieczne zaparkowanie samochodu. Koncentracja pozwala też precyzyjnie zaplanować harmonogram działań, potrzebnych na realizację poważnych zadań biznesowych czy osobistych i jednocześnie realizować się w wielu rolach życiowych: rodziców, przedsiębiorców lub pracowników, przyjaciół.
Gdybym miał wskazać umiejętność, która bezpośrednio wpływa na jakość osiąganych rezultatów w naszym życiu, to z pewnością jest to koncentracja. Jej efektem jest doprowadzanie spraw do końca.
Poświęcenie sprawie odpowiedniego zaangażowania przypomina ustawienie szkiełka lupy dokładnie tak, żeby strumień światła kierowany był w odpowiednim miejscu na materiał. Koncentracja wymaga odpowiedniego czasu na rezultat- wywołanie przez wiązkę energii widocznych zmian w materiale poddawanym obróbce. Gdy lupa zostanie nieopatrznie ustawiona pod innym katem, albo w mniejszej, lub większej odległości od niego, cały proces trzeba powtórzyć, żeby znów ODPOWIEDNIO SKUPIĆ ENERGIĘ.
W naszej codziennej aktywności rozproszeniem od skutecznego działania może być rozrywka, zaległości, które w tym momencie „nagle” „zmuszają nas” do robienia czegoś innego. To mogą być też nie planowane okoliczności, które pojawiają się w życiu i trzeba umieć im stawić czoła kierując na nie uwagę.
Żeby dobrze korzystać z bezpłatnego narzędzia koncentracji, koniecznie warto zadbać o to, żeby unikać zaległości i jak najwięcej PLANOWAĆ, czyli zarządzać rezultatami naszego życia. Koncentracja wymaga też cierpliwości i wytrwałości.

Natura wyposażyła nas bezpłatnie w koncentrację - cudowną umiejętność, która decyduje o jakości i sposobie wykorzystania naszego czasu. Pomaga też szybciej zamieniać naszą wiedzę w rezultaty i pomaga nam odnaleźć się w świecie, w którym ciągle przyciągana jest nasza uwaga.