28 lutego 2015

Nawyki poprawiające mój dobrostan- część II




Dzisiejszy wpis w całości poświęcę jednemu ważnemu nawykowi, który bardzo ułatwił mi życie. Jego wprowadzenie odbywało się etapami i zabrało mi całe lata doświadczeń. 

Nawyk 4
Koncentruję się na tym na co mam wpływ

W pewnym momencie życia uświadomiłem sobie, że na co dzień funkcjonujemy w dwóch sferach aktywności: tego na co mamy wpływ i tego na co wpływu nie mamy. To, na co wpływu nie mamy, może być jedynie przedmiotem naszego zainteresowania. Dzieląc swoją aktywność według klucza, którym jest mój wpływ na życie, postanowiłem dokonać swojego bilansu działań. To pomogło mi w podjęciu decyzji jak zagospodarowywać swój czas. Oto bilans tych przemyśleń.

Mam wpływ na:

1.      Moje zachowanie
2.      Moje zdrowie
3.      Moje emocje
4.      Moje pasje i zainteresowania
5.      Moje inwestycje
6.      Najbliższą rodzinę i krewnych, z którymi utrzymuję kontakt
7.      Moje relacje ze znajomymi i współpracownikami w biznesie
8.      Cele organizacji, którą zarządzam i postawy jakie będą naśladować ludzie, z którymi pracuję
9.      Jakość produktów i usług jakie tworzy organizacja dla której pracuję
10.  Sposób myślenia ludzi, z którymi prowadzę szkolenia
11.  To co oglądam, czytam, słucham i czemu poświęcam uwagę w danej chwili
12.  To co myślę, mówię i robię w każdej chwili swojego życia
13.  Na kogo zagłosuję w wyborach powszechnych
14.  Gdzie i co kupuję, oraz w jaki sposób oszczędzam moje pieniądze
15.  Jak i kiedy oddaję cześć Bogu
16.  Jak i kiedy myślę i pracuję
17.  Kiedy, w jaki sposób i z kim odpoczywam
18.  Do kogo i co mówię
19.  Z kim się spotykam poza czasem przeznaczonym na pracę, oraz na tematy rozmów, które wtedy są poruszane.
20.  Komu, kiedy i w jaki sposób pomagam lub nie pomagam.

Nie mam wpływu na:

1.      Sposób, w jaki ludzie w mieście, w którym mieszkam, kraju, w którym żyję i w setkach innych krajów traktują siebie.
2.      Język, jakim mówią do siebie księża, nauczyciele, politycy, gwiazdy telewizyjne, ogrodnicy, pszczelarze i tysiące innych grup społecznych na Ziemi.
3.      To co lubi, lub czego nie lubi, mój sąsiad, jego znajomi i znajomi jego znajomych.
4.      Imiona jakie ludzie wybierają swoim dzieciom i powody dla których to robią.
5.      Styl ubieranie się, mówienia i wyrażania siebie przez kilka miliardów ludzi na tej planecie.
6.      Wygląd, kolor włosów (bądź powód dla których są łysi), barwę skóry, muskulaturę i tatuaże, jakie robią na swoim ciele ludzie, których kompletnie nie znam.
7.      Muzykę, język piosenek, gatunek muzyczny, który się innym podoba, a tym bardziej na powody dla których lubią, bądź nie lubią, danej muzyki.
8.      Dlaczego się ludzie ze sobą lubią bądź nie lubią, dlaczego się ze sobą rozstaja, bądź schodzą ponownie.
9.      Długość skoku Kamila Stocha, ilość bramek, która strzeli Robert Lewandowski (albo sytuacji, które „zmarnował”, żeby to zrobić), oraz miejsce, które w zawodach zajmie Justyna Kowalczyk (ona zresztą też nie ma na to wpływu).
10.  Wyniki finansowe osiągane przez miliony firm na świecie, poza tymi, w których pracuję, pracowałem i pracował będę.
11.  Gusty, upodobania, humory, przejawy aprobaty i dezaprobaty i powody, dla których ludzie potrafią odebrać sobie pieniądze, godność lub/i życie.
12.  Plotki puszczane przez ludzi na temat innych, gdyż, jak śpiewała Kayah „Język ludzki czasem przypomina psa, co zerwał się z łańcucha ciemna nocą. Prawda z ust do ust jest całkiem inna. Bo nie ludzie słowa, ale słowa ludzi niosą.”

Ponieważ kocham żonę i dzieci, uwielbiam ludzi z którymi pracuję i mam osobiste pasje i marzenia, koncentruję się w przeważającej części dnia na sprawach, które dotyczą dobrostanu mojej rodziny, współpracowników i ich rodzin, a także ludzi, których trenuję i pomagam im podnieść ich kwalifikacje i umiejętności. To nie znaczy, że innych nie dostrzegam i nie poświęcam im uwagi i zainteresowania, ale wiem, że nie jestem w stanie pomóc wszystkim. Skupiając się na tym na co mam wpływ, aktywuję swoją energię maksymalnie efektywnie na sprawy, które mogą w przewidywalnym czasie ulegać przemianom.
Skupienie się na sprawach, na które mam wpływ, daje mi olbrzymią oszczędność czasu.
Zajęcie się sprawami, na które ma się wpływ, jest podstawą zwiększenia własnej produktywności. Każda minuta wykorzystana na to, co jesteśmy w stanie zrobić, pomaga w koncentrowaniu się wyłącznie na działaniu prowadzącym do celu, unikając niepotrzebnych czynności.
Taka filozofia myślenia powoduje, że znajduję czas na wszystko co ważne. Prowadzę dużą firmę, jestem ojcem i mężem, prowadzę swój blog, szkolę innych, mam czas dla siebie i na rozwijanie swoich pasji (ekonomia, podróże, sztuka, rozwój osobisty, czytanie książek, sport, joga, medytacja, kulinaria). Od kiedy postanowiłem, że to ja decyduje co dzieje się w moim życiu – żyję lepiej i bardziej szczęśliwie w każdym z obszarów, które składają się na mój dobrostan.
Jeżeli skupię się głównie na tym, na co mam wpływ, to wiem, że będę niezwykle zajętym facetem przez najbliższe 100 lat. Jeżeli skupię się na tym, na co wpływu nie mam, to zajmę się tylko tym czym się mogę interesować. Tyle, że zawsze będzie się to odbywało kosztem tego na co mam wpływ. Czy to znaczy, że nie interesuję się niczym na co nie mam wpływu? Nie, tyle, że proporcje działań w moim tygodniowym kalendarzu zdecydowanie zdominowane są przez działania, na które mam wpływ, a zainteresowania stanowią w nim niewielki margines.

25 lutego 2015

Nawyki poprawiające mój dobrostan – część I




W poprzednich wpisach zwracałem uwagę na to, żeby inwestować w swoje zdrowie, relacje, umysł, emocje, duchowość oraz wiedzę na temat finansów. Dzisiaj chcę podzielić się moimi osobistymi sposobami działania poprawiającymi funkcjonowanie w kilku z tych obszarów. Ich wypracowanie zajęło mi całe lata.
Niektóre nie łatwo weszły mi w krew, inne przyjąłem bardzo chętnie i bez oporów. Część z nich wymagała olbrzymiej pracy, a część wprowadziłem bez trudu w swoje życie.
Opisuję dzisiaj działania, które stały są moimi osobistymi nawykami. Stosuję je z taką samą konsekwencją jak zasady prowadzenia samochodu, czy sposób ubierania się odpowiedni do pory roku. Dbanie o dobrostan to sztuka bardzo rozległa, ale warta praktykowania. Warto przejąć pełną odpowiedzialność za to co robi się każdego dnia i dostrzegać tego efekty w codziennym życiu.
Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy sam potrzebuje ocenić, w których obszarach warto dokonać korekty swojego postępowania. Wiem, że to nie jest łatwe, bo zdecydowana większość ludzi żyje w deficycie pieniędzy, lub zdrowia, lub relacji społecznych i obwinia o to innych, przekonując się, że dobrostan nie jest dla nich. Nie zamierzam tu przekonywać nikogo do tego, że życie jest łatwe, skoro mają przekonanie, że jest trudne. Co więcej, wiem, że przekonania są najsilniejszym wzorcem w który wierzy nasz umysł. Wiem jednak, że warto chcieć, móc i potrafić wpływać na swoje życie, żeby było w każdym obszarze ciekawą przygodą. Warto zmieniać to co nam nie odpowiada, nawet jeżeli otoczenie, lub nasz umysł woła do nas: „To jest niemożliwe”.
Czasem zmiana trybu życia następuje w sposób gwałtowny pod wpływem różnych przykrych wydarzeń osobistych związanych z różnymi sferami naszej aktywności (zdrowie, rodzina, przyjaźnie, finanse, emocje, praca). Myślę, że warto rozwijać dbałość o swój dobrostan zanim nastąpi dramatyczny przełom, który rozbije nas i zmusi do refleksji.
11 lutego napisałem na blogu artykuł pt. „Najlepsza inwestycja”. Dzisiaj czas na praktyczną kontynuację tych rozważań. Poniżej przedstawiam pierwsze trzy nawyki, które poprawiają mój codzienny dobrostan.
Nawyk 1
Jestem wdzięczny
Zaraz po obudzeniu myślę o tym za co komu mogę podziękować. Pewnie sobie pomyślicie, za co komu dziękować skoro właśnie się obudziłem i nikt mi nic nie zrobił. Ale to nie o to chodzi. Doceniając to co mam, kim jestem i co mogę robić, okazuję wdzięczność tu i teraz za to co stało się wcześniej. Dziękuję rodzicom za to, że mnie przyjęli tu na Ziemi i wychowali, znajomym za wiedzę i dobre słowa, za pogodę (dla mnie każda jest dobra), słońce lub deszcz, za zdrowie i siły do pracy, za majątek który mam i osoby, które spotykam. Uruchamianie wdzięczności sprawia mi olbrzymią radość, bo czuję się lepiej. Wdzięczność to taki rodzaj modlitwy dziękczynnej, przejaw mojego szczerego docenienia tego kim jestem i co mam. Wdzięczność zacząłem praktykować od momentu gdy sobie uświadomiłem, że każda drobna rzecz która zdarza się w naszym życiu warta jest celebracji i docenienia. Czy za wszystko warto dziękować, także i za te trudne i nieprzyjemne? Myślę, że trudne sytuacje dzieją się po to, żebyśmy się nauczyli pokonywać słabości, więc i za te też warto być wdzięcznym. Wtedy, gdy dotyczy to trudnych sytuacji, do wdzięczności dokładam ufność w to, że odnajdę sens w tej trudnej chwili, wydarzeniu, sytuacji, znajomości. Myślę, że połączenie wdzięczności i ufności jest czymś w rodzaju ślepego zawierzenia i oddania się opiece Bogu. Pomaga, mówię serio.
W swoim życiu spotkałem sporo osób, które w mojej ocenie były ciągle nie zaspokojone swoim wyglądem, statusem materialnym, bądź osiągnięciami zawodowymi. Obiektywnie żyło im się dobrze, ale problemem było to, że oni nie doceniali tego co mieli. Żyli w ciągłej frustracji widząc innych bogatszych, piękniejszych, bardziej spełnionych. Obserwując takie osoby uświadomiłem sobie, że dobrostan zawsze zaczyna się od docenienia tego co już się ma i kim się jest.
Nawyk 2
Codzienna aktywność fizyczna
Codziennie rano gimnastykuje się, lub uprawiam jogę. To może być kilka, czasem kilkanaście minut ćwiczeń. Gdy mój organizm podpowiada mi, że ma ochotę odpocząć od mocniejszych ćwiczeń, wykonuje tylko kilka ruchów, żeby pobudzić ciało do aktywności. Taki poranny rytuał wzmaga apetyt i dotlenia mózg i narządy wewnętrzne. Porcja energii na co dzień jest bardzo dobrym uzupełnieniem porannej wdzięczności. Duch i ciało są gotowe do działania. Dzień zaczyna mieć sens.
Wieczorem codziennie robię szybki marsz wokół osiedla na którym mieszkam. Wyjątkiem są niesprzyjające warunki atmosferyczne: duży poziom zapylania powietrza w danym dniu, bardzo intensywne opady deszczu. Kardiolodzy zalecają umiarkowany ruch bez nadmiernego przetrenowywania organizmu, a najczęściej rekomendowaną przez nich formą aktywności jest marsz. Marsz zajmuje mi około 45 minut. W tym czasie zwykle rozmawiam z którymś z moich przyjaciół przez telefon, więc dbając o zdrowie, dbam o utrzymywanie z nimi dobrych relacji.
Codzienna aktywność fizyczna sprzyja utrzymaniu dobrej sylwetki i pomaga w utrzymaniu zdrowia w dobrej kondycji. Szczęśliwie od 7 lat nie przechodziłem żadnej choroby, a drobne infekcje kończyły się zwykle po dwóch, trzech dniach. Dbanie o zdrowie dotyczy oczywiście też innych czynników, ale codzienny ruch jest jednym z najważniejszych czynników prozdrowotnych.
Nawyk 3
Nie wyśmiewam i nie obmawiam innych
Unikam obmawiania i wyśmiewania innych osób. Uważam, że mówienie o kimś złych rzeczy jest puszczaniem negatywnej energii we Wszechświat. Ten nawyk skutecznie eliminuje z mojego życia osoby, które lubią plotkować i poniżać innych dla własnego dobrego samopoczucia.
W mediach głównego nurtu jest tak dużo negatywnych przykładów, że nie warto dokładać do tego swojej porcji emocji. Myślę, że każdy człowiek ma sporo zalet i jeżeli skupimy się na jego mocnych stronach dostrzeżemy w nim coś cennego. Szukanie ludzkich wad kieruje naszą uwagę na negatywne strony czyjejś osobowości. Szkoda czasu na szukanie słabości u innych. To nie przynosi korzyści ani ekonomicznych ani moralnych, a jedynie podbudowuje własne ego myśleniem w stylu: „ nie jestem w cale taki zły skoro ona/on jest taki, że …..”
Nauczyłem się bardzo neutralnych stwierdzeń, które umożliwiają wyrażenie opinii o kimś, czy ocenę czyjejś postawy, która mi nie odpowiada, bez wchodzenia w obmawianie. Brzmi to mniej więcej tak: „Nie pociąga mnie taki sposób działania”, lub „nie utożsamiam się z takim myśleniem”.
Dla przypomnienia ( pisałem o tym na blogu 14. lutego br) dodam link do filmu z kryształkami wody, opublikowanymi przez Masaro Emoto, japońskiego naukowca,który badał wpływ słów i emocji na wodę.
Będzie to  dobrym uzasadnieniem dla sensu wdzięczności i unikania  krytyki i złorzeczenia.   

21 lutego 2015

Jak rozwiązywać dylematy etyczne?





Czy zawsze postępowałem OK? Nie, nie zawsze. Czy nigdy nie złamałem prawa? Złamałem. Czy nigdy nie sprawiłem innym przykrości? Przyznaję, że sprawiłem. Gdybym zawsze był idealny nie wiedziałbym jak to jest, gdy postępuje się nie tak jak należy, albo jak to jest, kiedy się nie wie jak właściwie postępować. Dzięki swoim błędom uświadomiłem sobie jak łatwo przez drobne działanie naruszyć swój system wartości.

Wartości w organizacji

Chcąc dbać o przestrzeganie  wartości w firmach należy pamiętać, że ludzie obserwują swoich przełożonych i szefów i od nich się uczą postępowania. Edward Deming twierdził, że 95% błędów w organizacji to błędy kierownictwa.
Do etyki biznesu olbrzymia wagę przywiązywał Peter. F. Drucker. W swoich pracach pisał:
"Ostatecznym dowodem szczerości i powagi kierownictwa jest bezkompromisowy nacisk na prawość charakteru- ponieważ przywództwo realizuje się poprzez charakter i to charakter ustala wzory, potem zwrotnie naśladowane. Charakteru nie można się nauczyć; jeśli ktoś na swe stanowisko nie przynosi go ze sobą, nie nabędzie go nigdy. Charakteru nie sposób udawać. Ludzie z którymi się pracuje, a zwłaszcza podwładni, już po kilku tygodniach wiedzą, czy mają do czynienia z człowiekiem prawym, czy nie. Mogą wybaczyć: niekompetencję, ignorancję, niepewność, a nawet złe maniery. Ale nie wybaczą, jeśli komuś nie dostaje prawości. Nie wybaczą także takiego wyboru kierownictwu."

Rozróżnianie 

Bez problemu potrafimy wybrać na targu dojrzały dobry owoc. Umiemy rozpoznać w sklepie czy sprzedawane jedzenie jest świeże. Kiedy mamy dylemat co wybrać, jakie postępowanie jest odpowiednie, łatwość wyboru zanika. Dlaczego tak jest? Przyzwyczailiśmy się stosować zmysły do oceny rzeczywistości. Nie nauczono nas w procesie edukacji jak rozpoznawać wartości i skutecznie je stosować i rozwijać. Myślę, że z systemem wartości organizacji jest jak z mięśniami w naszym organizmie. Jeżeli ich nie ćwiczysz zaczynają być wiotkie, a my tracimy siły. Jeżeli w trakcie życia doświadczamy systematycznego odejścia od wartości w drobnych rzeczach, wtedy zaczynamy coraz bardziej zatracać się w negatywnym postępowaniu. Wybieramy moralnie przegniłe owoce, oszukując się, że wszystko jest w porządku. Wreszcie przestajemy rozróżniać, czy to co robimy jest właściwe, czy nie. Uciekamy w „szarą strefę mentalną”.
K. Blanchard i V. Peale w swojej książce pt. „Etyka Biznesu” szarą strefą mentalna określają dylemat moralny, w którym nie wiemy, co mamy zrobić w danej sytuacji. Każdy z nas doświadcza takich dylematów, jeżeli chce świadomie dokonać wyboru. Żeby dokonać dobrego wyboru warto sobie zadać trzy pytania, które ułatwią rozwiązanie dylematu moralnego.

Kwestionariusz Etyczny

PYTANIE nr 1
Czy to co robimy jest zgodne z prawem i zasadami przyjętymi w organizacji?

Dzięki odpowiedzi na to pytanie rozstrzygamy, czy nasze postępowanie nie narusza norm, zasad i wartości uznanych przez system prawny i ustalonych przez organizację. Ta pierwsza weryfikacja wydaje się być łatwa i bardzo praktyczna. Co jednak zrobić, gdy decyzja jest zgodna z prawem i zasadami przyjętymi w organizacji, a nadal brak nam odpowiedzi jakie postępowanie wybrać? W tym pomogą kolejne dwa pytania. 

PYTANIE nr 2
Czy zachowana jest równowaga?

Taka metoda etycznej oceny problemu pomaga w sytuacjach, gdy potrzebujemy np. rozstrzygnąć spór, ocenić współodpowiedzialność, bądź zastosować system nagród i kar. Chociaż od strony prawnej możemy przyjąć wiele rozwiązań to w wypadku takich sytuacji powinniśmy rozstrzygnąć, czy wszystkie strony zainteresowane sprawą będą czuły, że została ona rozstrzygnięta sprawiedliwie. Inaczej mówiąc, miernikiem decyzji będzie sytuacja, w której stosuje się zasadę wygrany - wygrany. Dzięki temu obie strony czują się usatysfakcjonowane, bo nie ma w nim przegranych.
Jeżeli dylematu pomimo takiego rozwiązania nie daje się właściwie rozstrzygnąć bardzo pomocne jest ostatnie pytanie.

PYTANIE nr 3
Czy będę dumny z tego co zrobiłem i jak się będę z tym czuł?

Wystarczy postawić się w roli bohatera artykułu, który ukazałby się na pierwszej stronie poczytnej gazety, dokładnie opisujący to co zrobiliśmy. Czy po przeczytaniu takiego artykułu z dumą popatrzą na mnie najbliżsi, sąsiedzi i czy ja z łatwością popatrzę im w oczy? Czy będzie mi ze sobą dobrze, gdy zostanie upublicznione to co zrobiłem? Czy spojrzę sobie w swoje odbicie w lustrze i powiem, że podziwiam tego człowieka ?
Dzięki tym trzem pytaniom łatwiej jest mi obecnie rozstrzygać swoje dylematy moralne zarówno zawodowe, jak i osobiste.
„Nie istnieje dobry sposób robienia złych rzeczy” pisali K. Blanchard i V. Peale i pewnie dlatego sporo osób ulega złudzeniu, że wybielając swoje postępowanie, powołując się na postępowanie innych osób, które źle postępują, możemy być usprawiedliwieni za nasze złe wybory.

Zachęcam wszystkich, którzy przeczytają ten wpis, do podzielenia się swoimi przemyśleniami na temat rozstrzygania dylematów moralnych. Proszę napiszcie w komentarzu swoje pomysły i przemyślenia w tej sprawie. Warto pomagać sobie w przywracaniu wartości.