25 lutego 2015

Nawyki poprawiające mój dobrostan – część I




W poprzednich wpisach zwracałem uwagę na to, żeby inwestować w swoje zdrowie, relacje, umysł, emocje, duchowość oraz wiedzę na temat finansów. Dzisiaj chcę podzielić się moimi osobistymi sposobami działania poprawiającymi funkcjonowanie w kilku z tych obszarów. Ich wypracowanie zajęło mi całe lata.
Niektóre nie łatwo weszły mi w krew, inne przyjąłem bardzo chętnie i bez oporów. Część z nich wymagała olbrzymiej pracy, a część wprowadziłem bez trudu w swoje życie.
Opisuję dzisiaj działania, które stały są moimi osobistymi nawykami. Stosuję je z taką samą konsekwencją jak zasady prowadzenia samochodu, czy sposób ubierania się odpowiedni do pory roku. Dbanie o dobrostan to sztuka bardzo rozległa, ale warta praktykowania. Warto przejąć pełną odpowiedzialność za to co robi się każdego dnia i dostrzegać tego efekty w codziennym życiu.
Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy sam potrzebuje ocenić, w których obszarach warto dokonać korekty swojego postępowania. Wiem, że to nie jest łatwe, bo zdecydowana większość ludzi żyje w deficycie pieniędzy, lub zdrowia, lub relacji społecznych i obwinia o to innych, przekonując się, że dobrostan nie jest dla nich. Nie zamierzam tu przekonywać nikogo do tego, że życie jest łatwe, skoro mają przekonanie, że jest trudne. Co więcej, wiem, że przekonania są najsilniejszym wzorcem w który wierzy nasz umysł. Wiem jednak, że warto chcieć, móc i potrafić wpływać na swoje życie, żeby było w każdym obszarze ciekawą przygodą. Warto zmieniać to co nam nie odpowiada, nawet jeżeli otoczenie, lub nasz umysł woła do nas: „To jest niemożliwe”.
Czasem zmiana trybu życia następuje w sposób gwałtowny pod wpływem różnych przykrych wydarzeń osobistych związanych z różnymi sferami naszej aktywności (zdrowie, rodzina, przyjaźnie, finanse, emocje, praca). Myślę, że warto rozwijać dbałość o swój dobrostan zanim nastąpi dramatyczny przełom, który rozbije nas i zmusi do refleksji.
11 lutego napisałem na blogu artykuł pt. „Najlepsza inwestycja”. Dzisiaj czas na praktyczną kontynuację tych rozważań. Poniżej przedstawiam pierwsze trzy nawyki, które poprawiają mój codzienny dobrostan.
Nawyk 1
Jestem wdzięczny
Zaraz po obudzeniu myślę o tym za co komu mogę podziękować. Pewnie sobie pomyślicie, za co komu dziękować skoro właśnie się obudziłem i nikt mi nic nie zrobił. Ale to nie o to chodzi. Doceniając to co mam, kim jestem i co mogę robić, okazuję wdzięczność tu i teraz za to co stało się wcześniej. Dziękuję rodzicom za to, że mnie przyjęli tu na Ziemi i wychowali, znajomym za wiedzę i dobre słowa, za pogodę (dla mnie każda jest dobra), słońce lub deszcz, za zdrowie i siły do pracy, za majątek który mam i osoby, które spotykam. Uruchamianie wdzięczności sprawia mi olbrzymią radość, bo czuję się lepiej. Wdzięczność to taki rodzaj modlitwy dziękczynnej, przejaw mojego szczerego docenienia tego kim jestem i co mam. Wdzięczność zacząłem praktykować od momentu gdy sobie uświadomiłem, że każda drobna rzecz która zdarza się w naszym życiu warta jest celebracji i docenienia. Czy za wszystko warto dziękować, także i za te trudne i nieprzyjemne? Myślę, że trudne sytuacje dzieją się po to, żebyśmy się nauczyli pokonywać słabości, więc i za te też warto być wdzięcznym. Wtedy, gdy dotyczy to trudnych sytuacji, do wdzięczności dokładam ufność w to, że odnajdę sens w tej trudnej chwili, wydarzeniu, sytuacji, znajomości. Myślę, że połączenie wdzięczności i ufności jest czymś w rodzaju ślepego zawierzenia i oddania się opiece Bogu. Pomaga, mówię serio.
W swoim życiu spotkałem sporo osób, które w mojej ocenie były ciągle nie zaspokojone swoim wyglądem, statusem materialnym, bądź osiągnięciami zawodowymi. Obiektywnie żyło im się dobrze, ale problemem było to, że oni nie doceniali tego co mieli. Żyli w ciągłej frustracji widząc innych bogatszych, piękniejszych, bardziej spełnionych. Obserwując takie osoby uświadomiłem sobie, że dobrostan zawsze zaczyna się od docenienia tego co już się ma i kim się jest.
Nawyk 2
Codzienna aktywność fizyczna
Codziennie rano gimnastykuje się, lub uprawiam jogę. To może być kilka, czasem kilkanaście minut ćwiczeń. Gdy mój organizm podpowiada mi, że ma ochotę odpocząć od mocniejszych ćwiczeń, wykonuje tylko kilka ruchów, żeby pobudzić ciało do aktywności. Taki poranny rytuał wzmaga apetyt i dotlenia mózg i narządy wewnętrzne. Porcja energii na co dzień jest bardzo dobrym uzupełnieniem porannej wdzięczności. Duch i ciało są gotowe do działania. Dzień zaczyna mieć sens.
Wieczorem codziennie robię szybki marsz wokół osiedla na którym mieszkam. Wyjątkiem są niesprzyjające warunki atmosferyczne: duży poziom zapylania powietrza w danym dniu, bardzo intensywne opady deszczu. Kardiolodzy zalecają umiarkowany ruch bez nadmiernego przetrenowywania organizmu, a najczęściej rekomendowaną przez nich formą aktywności jest marsz. Marsz zajmuje mi około 45 minut. W tym czasie zwykle rozmawiam z którymś z moich przyjaciół przez telefon, więc dbając o zdrowie, dbam o utrzymywanie z nimi dobrych relacji.
Codzienna aktywność fizyczna sprzyja utrzymaniu dobrej sylwetki i pomaga w utrzymaniu zdrowia w dobrej kondycji. Szczęśliwie od 7 lat nie przechodziłem żadnej choroby, a drobne infekcje kończyły się zwykle po dwóch, trzech dniach. Dbanie o zdrowie dotyczy oczywiście też innych czynników, ale codzienny ruch jest jednym z najważniejszych czynników prozdrowotnych.
Nawyk 3
Nie wyśmiewam i nie obmawiam innych
Unikam obmawiania i wyśmiewania innych osób. Uważam, że mówienie o kimś złych rzeczy jest puszczaniem negatywnej energii we Wszechświat. Ten nawyk skutecznie eliminuje z mojego życia osoby, które lubią plotkować i poniżać innych dla własnego dobrego samopoczucia.
W mediach głównego nurtu jest tak dużo negatywnych przykładów, że nie warto dokładać do tego swojej porcji emocji. Myślę, że każdy człowiek ma sporo zalet i jeżeli skupimy się na jego mocnych stronach dostrzeżemy w nim coś cennego. Szukanie ludzkich wad kieruje naszą uwagę na negatywne strony czyjejś osobowości. Szkoda czasu na szukanie słabości u innych. To nie przynosi korzyści ani ekonomicznych ani moralnych, a jedynie podbudowuje własne ego myśleniem w stylu: „ nie jestem w cale taki zły skoro ona/on jest taki, że …..”
Nauczyłem się bardzo neutralnych stwierdzeń, które umożliwiają wyrażenie opinii o kimś, czy ocenę czyjejś postawy, która mi nie odpowiada, bez wchodzenia w obmawianie. Brzmi to mniej więcej tak: „Nie pociąga mnie taki sposób działania”, lub „nie utożsamiam się z takim myśleniem”.
Dla przypomnienia ( pisałem o tym na blogu 14. lutego br) dodam link do filmu z kryształkami wody, opublikowanymi przez Masaro Emoto, japońskiego naukowca,który badał wpływ słów i emocji na wodę.
Będzie to  dobrym uzasadnieniem dla sensu wdzięczności i unikania  krytyki i złorzeczenia.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz