04 marca 2015

Nawyki poprawiające mój dobrostan – cz. III





Nawyk nr 5 - Ufam
    Wyrobienie w sobie ufania jako naturalnej postawy zajęło mi całe lata. Sporo razy w życiu zostałem oszukany, okłamany, lub okradziony. Takie doświadczenia pozostawiają w umyśle podświadomym sporo wzorców myślenia, które skłania nas do prewencyjnego okazywania nieufności nowym osobom, okolicznościom, sytuacjom. Kiedy zacząłem zgłębiać to, jak funkcjonuje nasz umysł, uświadomiłem sobie, że podświadomość przechowuje nasze automatyczne reakcje na sytuacje, które były naszymi ekstremalnymi doświadczeniami. W ten sposób powstaje wzorzec myślenia w określonych sytuacjach, który może przez całe życie blokować nas w otwarciu się na pozytywne relacje z innymi ludźmi. Nasze reakcje możemy jednak odwrócić poprzez stosowanie takich technik jak afirmacje, bądź tworzenie pozytywnych wyobrażeń, które łączymy z daną sytuacją, osobą, lub okolicznością, którą chcemy zmienić. Okazywanie zaufania wymagało u mnie odwrócenia wielu przykrych sytuacji z życia prywatnego i zawodowego, które mój podświadomy umysł zapamiętał jako wzorzec. Oto jeden przykład.

    Było lato, 1988 rok. Jechałem do Bułgarii na obóz wakacyjny. Po drodze, jadąc autokarem, zatrzymaliśmy się w Rumunii, gdzie sprzedałem wraz z kolegami część towaru, który wieźliśmy z Polski (buty, koszule i inne ubrania). To były takie czasy, kiedy turystykę można było łączyć z działalnością handlową. Za sprzedane pieniądze postanowiliśmy kupić dolary. W owym czasie takich transakcji najczęściej dokonywało się, zarówno w Polsce jak i za granicą, z osobami fizycznymi, które na handlu walutą zarabiały pieniądze. Okazało się jednak, że trafiliśmy na oszustów, którzy w sprytnie zaaranżowanym spektaklu zamiast dolarów w rulonie z pieniędzmi, schowali skrawki papieru. Byliśmy wściekli na siebie. To wydarzenie pozostało mi mocno w pamięci na długie lata. Chociaż bilans wyjazdu do Bułgarii był mocno dodatni, to pozostał brak ufności i lęk o to, że jeżeli dużo zarabiam, to „ktoś mnie okradnie”. Przez lata ten wzorzec tkwił we mnie, uciążliwie torpedując sytuacje i relacje z innymi ludźmi, które wymagały ufności, a nie braku zaufania. Pracowałem więc mentalnie nad tym, że jestem bezpieczny zarabiając pieniądze i mogę ufać ludziom, z którymi robię interesy. To pomogło wybudować nowe przekonanie w moim umyśle, że „moje pieniądze są zawsze bezpieczne”. Taki trening umysłowy pomagał pozbyć się lęków o to, że ktoś mnie oszuka, wykorzysta, okradnie, albo że „coś złego mi się stanie”. Podobnych sytuacji, które nadszarpnęły moje zaufanie do otaczającego świata było sporo. Dotyczyły one zarówno wywiązywania się z umów (ustnych, czy pisemnych), okazywania sobie wsparcia, czy pomocy w trudnych sytuacjach. Dzisiaj wiem, że moje postrzeganie negatywnego postępowania innych osób wobec nas ma zupełnie inny wymiar. Te sytuacje potrzebne nam są po to, żebyśmy doświadczyli odkrycia prawdy i porzucenia iluzji, w której przez lata żyliśmy. 
"Czy wiesz jak Bóg uczy prawdy?
Odbiera ci iluzje.
To dlatego w twoim życiu zdarzają się rzeczy, które cię zdumiewają, doprowadzają do rozpaczy, wściekłości, żalu.
To jest jedyny sposób, żeby wytrząsnąć cię z iluzji
i doprowadzić do prawdy".- Beata Pawlikowska
Prawda, jaką odkryłem o zaufaniu, jest taka:
1.      To co się dzieje w naszym życiu jest pochodną naszego myślenia.
2.      Jeśli nie ufamy innym, to Wszechświat pokazuje nam, że faktycznie nikomu nie możemy ufać, a okoliczności potwierdzają tezę, która jest w naszym umyśle aktywna: „nie możesz ufać nikomu”.
3.      Okoliczności jedynie potwierdzają nam obraz tego, co nasz umysł uznał za prawdę.
4.      Jeśli chcesz zmienić okoliczności, to najpierw zmień myślenie, które prowadzi cię do przykrych okoliczności.
5.      Obdarzając innych zaufaniem, sam zostaniesz nim obdarowany. Prawdopodobnie nastąpi to w najmniej oczekiwanym momencie.
    Gdy zmieniłem mój sposób myślenia dotyczący zaufania, doświadczyłem w życiu tego, że odeszli ode mnie ci, którzy wywoływali u mnie nieufność (pracownicy, znajomi, część przyjaciół), a pojawili się ci, którzy potwierdzają sens ufności. Praca stała się miejscem, w którym przeważa otwarta twórcza atmosfera, budowana na płaszczyźnie wzajemnej ufności.
Teraz jestem przekonany, że zaufanie jest najlepszym budulcem każdej organizacji biznesowej i społecznej. Setki razy mnie okłamano, ale to nie powód, żeby każdemu napotkanemu w życiu człowiekowi z uprzedzeniem patrzyć na ręce. Generalnie wolę ufać niż się do kogoś uprzedzać. Problem ma ten, kto nadużywa mojego zaufania, bo to on będzie musiał żyć z tym co zrobił.
Oczywiście trzeba być uważnym, bo jeżeli kontrahent, czy pracownik przejawia złe intencje, to nie można tego tolerować. Problemem ludzi jest to, że jeżeli raz zostali dotkliwie oszukani, lub mieli złe doświadczenia, to stworzyli z tego wzorzec postępowania na resztę życia. W następnym kontrahencie, czy pracowniku widzą tego samego oszusta, czy złoczyńcę, którego negatywnie doświadczyli w swoim życiu. Mechanizm obronny mówi im: „nie ufaj nikomu”. To jednak błędne koło, które warto opuścić. Gdy zmieni się sposób myślenia, zmienią się okoliczności.
    Zaufanie w organizacji ma olbrzymi wpływ na klimat w jakim współpracują ze sobą ludzie. Stephen M. R. Covey zidentyfikował w swoich pracach pozytywne wzorce, jakie tworzą się w organizacji w wyniku wzrostu zaufania. Przejawiają się one w następujących zachowaniach i postawach pracowników względem siebie i przełożonych:
- otwarte mówienie sobie o wszystkich sprawach
- klimat pomysłowości i twórczości
- decyzje są jawne i przejrzyste i przewidywalne
- istnieje dobra komunikacja i współpraca
- ludzie chętnie dzielą się uznaniem i się komplementują
-błędy są traktowane jako sposób uczenia się
- ludzie są szczerzy i autentyczni
- wyczuwalna jest pozytywna energia
    Myślę, że warto współtworzyć taki świat wartości w każdej organizacji.
    W trakcie warsztatów, które prowadziłem w firmach, w oparciu o moją autorską metodę KOŁO JAKOŚCI BIZNESU® dowiedziałem się, że najtrudniej pracuje się w firmie, w której ludzie doświadczają braku zaufania od swoich przełożonych i kiedy w organizacji zaczyna dominować podejrzliwość i lęk.
Przestają wtedy być otwarci, nie dzielą się informacją, zostawiając ją „na zapas”. W takich warunkach panuje obwinienie się wzajemne, które prowadzi do zatarcia się odpowiedzialności i szukanie „kozłów ofiarnych”, których można obwinić za pojawiające się błędy.
    Jim Burke – były prezes i dyrektor generalny firmy Johnson&Johnson o wadze zaufania mówi tak:
„Nie osiągniesz sukcesu bez zaufania. Słowo „zaufanie” uosabia niemal wszystko, co ci potrzebne, aby odnieść sukces. Wskaż mi jakąkolwiek międzyludzką relację, która mogłaby funkcjonować bez zaufania- małżeństwo, przyjaźń, stosunki społeczne; na dłuższą metę to samo dotyczy biznesu, zwłaszcza takiego, który działa w sferze publicznej”.
    Zaufanie podnosi jakość naszych działań, ułatwia budować dobre produkty i sprzyja tworzeniu pozytywnej atmosfery. Warto o nią dbać w organizacji i pamiętać zdanie klasyka:
„Organizacje nie są budowane na sile, lecz na zaufaniu” – Peter Drucker
    W każdej z organizacji, w której pracowałem, przyjąłem jako kluczowe założenie: ufaj ludziom w pracy, nawet jeśli nie wzbudza to wzajemnego zaufania u osób, z którymi pracujesz. Zaufanie powinno być praktykowane poprzez działanie, bo ludzie i tak będą naśladowali to co robimy, a nie to co mówimy.
Co rozumiem przez praktykowanie zaufania.
1.      Wspólnie rozwiązujemy problemy
    Każdy nowy pomysł dotyczący rozwoju omawiam z możliwie jak największą grupą kompetentnych osób w firmie. Czasem o zdanie warto zapytać kierowników i dyrektorów, ale w niejednym przypadku dobrze jest dany pomysł skonsultować z kelnerką, recepcjonistą, lub sprzątającą. Obdarzając tych ludzi zaufaniem komunikujesz im: „Jesteś w tym dobry co robisz i mam do Ciebie zaufanie, więc ważne jest to co myślisz na ten temat”. Dzięki takiej postawie już na samym początku omawiania nowej koncepcji można wyeliminować pewne kierunki zmian pierwotnie założone i modyfikować koncepcję. Daje to olbrzymią korzyść, ponieważ sprawia, że nowy produkt i usługa zostanie lepiej zrozumiany przez ludzi, którzy go będą realizować. Menadżerowie czasem mają skłonność do pomijania w konsultacjach nowych koncepcji biznesowych swoich współpracowników i podwładnych. Takie działanie powoduje, że spada u podwładnych skłonność do angażowania się w fazie realizacji zadania. 
2.      Błędy nie są powodem utraty zaufania
    Mądre przysłowie mówi: „kto nic nie robi błędów nie czyni”. Każda organizacja popełnia błędy. Ale ważne jest to czy z tych błędów wyciąga się wnioski. Jeżeli błędy są twórczo wykorzystywane, można obrócić je w sukces. Błędy nie powinny być karane, chyba, że były przejawem bezmyślności i zaniedbań. 

3.      Dzielenie się sukcesami ze swoimi współpracownikami
    Skoro zaprasza się ludzi do stołu narad i wspólnie z nimi ustala cele biznesowe, to mało zręcznie jest spijać szampana sukcesu samotnie, zapominając o tych, którzy ten sukces współtworzyli. Docenienie współtwórczej aktywności w zespole pomaga w budowaniu zaufania w organizacji. 
4.      Mówienie wprost o co mi chodzi 
    Kluczowym spoiwem budującym zaufanie jest mówienie bez skomplikowania tego, co się chce powiedzieć, zarówno gdy kogoś się docenia, jak i wyraża dezaprobatę. Łatwiej jest współpracować w zespole, w którym nie ma tematów tabu i śmiało można otwarcie mówić na każdym etapie pracy o sprawach biznesowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz