24 czerwca 2015

UZNANIE



Kiedy byłem na szczycie wzgórza Ajt Bin Haddu, podziwiałem widok na starą szesnastowieczną osadę i zbocze wzgórza porośnięte palmowymi gajami nad brzegami rzeki Warzazat. Miejsce zostało wpisane w 1987 r. na listę światowego dziedzictwa UNESCO i jest jednym z piękniejszych miejsc w Marko. Na szczycie wzgórza zebrało się kilka grup turystów chcących oglądnąć zachód słońca. Piękny widok wynagrodził solidną wspinaczkę. Gdy miałem schodzić na dół moją uwagę przykuła koszulka jednego z turystów, na której widniał napis „Be the Best or be forgoten”.
Pomimo wakacyjnego nastroju uświadomiłem sobie, że jest to znak języka naszej cywilizacji, która wbiła nam niesłuszne przekonanie, że w życiu liczą się tylko ci, którzy są najlepsi. Chociaż dalsza część pobytu w Marko koncentrowała się na wypoczynku, ten moment skłonił mnie do refleksji. Dotyczy ona paradygmatu myślenia, który odejdzie, tak jak każda cywilizacja działająca wbrew naturze.
System myślenia: ”BĄDŹ NAJLEPSZY, ALBO BĄDŹ ZAPOMNIANY” budowany jest od najmłodszych lat w szkolnictwie, sporcie, mediach głównego nurtu, działalności publicznej i wielu miejscach pracy.
Czy naprawdę świat zmieniają tylko najlepsi? Myślę, że nie. Każdy, kto prowadził kiedykolwiek większe przedsiębiorstwo wie, że sukces każdej organizacji to sukces zespołu, zasługa całej rzeszy ludzi, którzy solidnie wykonują swoje obowiązki. Część z nich jest całkiem przeciętna, ale to wystarczy, żeby wspólnie tworzyć wspaniałe rzeczy. Zupełnie tak jak mawiał Peter F. Drucker:
"W każdej organizacji chodzi o to, aby ludzie zwykli dokonywali rzeczy niezwykłych".
Na sukces składają się znacznie częściej pasma porażek niż samych zwycięstw. Drogę od porażki do sukcesu łączą cechy aktywnego działania: wytrwałość, cierpliwość i systematyczność. Te cechy są potrzebne do tego, aby stawać się LEPSZYM. Jestem przekonany, że każdy, kto robi postęp, kto systematycznie osiąga drobne rezultaty, kto staje się lepszym od siebie samego sprzed wczoraj, sprzed miesiąca, sprzed roku zasługuje na UZNANIE.

"Nauczyłem się, że sukces powinien być mierzony nie tyle pozycją, jaką się osiągnęło w życiu, ile przeszkodami, jakie się pokonało w dążeniu do sukcesu." - napisał Booker T. Washington, człowiek, który w połowie XIX wieku urodził się jako niewolnik. Po zakończeniu wojny secesyjnej stał się wolnym człowiekiem i dzięki konsekwentnej, wieloletniej pracy nad sobą został nauczycielem, pisarzem i działaczem oświatowym oraz politykiem.
Jak wygląda świat według wzorca „BĄDŹ NAJLEPSZY, ALBO BĄDŹ ZAPOMNIANY”?
1.     Szkoły nie uczą dzieci tego jak się uczyć, pracować nad sobą, jak rozwijać się i znosić porażki, tylko wymagają rezultatów. Chwalą najlepszych, a nie dostrzegają postępu u zdecydowanej większości. Dyrektorzy szkół chcą mieć najlepszych uczniów, żeby stać się najlepszymi w oczach Kuratora Oświaty. Od Kuratora wprowadzania rywalizacji oczekuje system. Dzieci, które wykazują postęp, ale nie są najlepsze, są niewidoczne, niedoceniane, niezauważane. Często solidnie pracują na przeciętne oceny, ale system „Bądź najlepszy” ich nie dostrzega.
2.     Media głównego nurtu nie pokazują tych, którzy solidnie pracują nad sobą pomimo przeciwności losu, tylko skupiają się na tych, którzy dostali wieniec laurowy. Tworzą złudzenie, że świat składa się wyłącznie z takich osób. Stąd przekonanie, że bycie KIMŚ to rola wybrańców bogów, a nie efekt systematycznej pracy nad sobą.
3.     Nie inaczej wygląda postawa „BĄDŹ NAJLEPSZY” w sporcie. Trenerzy chcą wygrywać, stąd zorganizowane uprawianie sportu staje się prawie wyłącznie wyczynem, a kluby sportowe miejscami do odkrywania „debeściaków”. Sport traci charakter masowy, gdyż staje się elitarny. Kluby nie chcą tracić czasu na przeciętność i niewielki postęp, bo ta nie daje pieniędzy, sławy, medali i sukcesów. Na szczęście moda na zdrowy tryb życia wyciąga ludzi na alejki, ścieżki rowerowe i w zielone miejsca. Sport amatorski kwitnie poza klubami sportowymi.
Ten stan wywołuje wiele frustracji, niezrozumienia, niedocenienia, braku szacunku do innych, bo jeśli nie jesteś najlepszy to w sumie „jesteś nikim”, a więc nie zasługujesz na zauważenie, docenienie, pochwałę. Może robisz postęp, ale kogo to interesuje, skoro z takiej pracy nie ma korzyści u przełożonych, którzy oczekują postawy „BĄDŹ NAJLEPSZY”.
Nie trzeba być gwiazdą, „debeściakiem”, idolem, mieć największą oglądalność, żeby zasługiwać na UZNANIE I SZACUNEK. Wystarczy być normalnym człowiekiem dostrzegającym swoje wady i zalety, dobre i złe dni, znoszącym humory swoje, swoich dzieci, współmałżonków, rodziców, współpracowników. Wystarczy być sobą, pewnym swoich przekonań, gotowym do pracy nad eliminowaniem swoich wad i rozwijaniem zalet. Wystarczy w codziennych drobnych sprawach, relacjach z otaczającymi nas sąsiadami, przyjaciółmi dzielić się tym co mamy najlepsze (słowem, wsparciem, pomocą). W poczuciu stawania się LEPSZYM OD SIEBIE SAMEGO wiedzę wystarczającą rolę dla każdego. W swoim życiu stawałem już wielokrotnie na scenie i odbierałem nagrody jako menadżer, ale nigdy nie planowałem stać się „debeściakiem”. Nagradzano, moim zdaniem,  pracę całego zespołu ludzi, którzy codziennie stają się lepsi od siebie samych i piszą księgę swojego indywidualnego sukcesu. Bycie na scenie trwa kilka minut, a życie wymaga nieustannej pracy nad sobą. Ralph Waldo Emerson pięknie powiedział, jak niewiele trzeba, by odnieść sukces:
SUKCES
"Śmiać się często i szczerze; cieszyć się szacunkiem inteligentnych ludzi i podziwem dzieci; zasługiwać na dobrą ocenę uczciwych krytyków i cierpliwie znosić zdradę fałszywych przyjaciół; doceniać piękno i znajdować w bliźnich to, co najbardziej wartościowe; pozostawić po sobie świat nieco lepszym, czy to w postaci zdrowego dziecka, alejki w ogródku, czy uzdrowionej sytuacji społecznej; mieć świadomość, że choćby jedna ludzka istota odetchnęła lżej dzięki temu, iż my istnieliśmy na tym świecie - na tym właśnie polega sukces."
W takim świecie jest miejsce na UZNANIE KAŻDEGO, kto staje się LEPSZY OD SIEBIE SAMEGO.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz