09 grudnia 2015

DZIAŁM - O UPORCZYWYM CZEKANIU NA COŚ


Kiedyś spotkałem mojego znajomego. Wymieniliśmy uwagi dotyczące tego,  co u nas zmieniło się u nas w trakcie ostatnich lat. Opowiadałem co u mnie nowego. Mój kolega odpowiedział, że u niego „nic nowego”. Faktycznie było bez zmian. To samo zajęcie od lat, te same papierosy, ta sama knajpa i ci sami znajomi. Nie ożenił się, a z twarzy wyglądał na mocno zaprzyjaźnionego z alkoholem. Zapytałem go dlaczego nic nie zmienia w swoim życiu? Odpowiedział mi, że jest katolikiem i że pozostawia wszystko bożej opiece. On CZEKAŁ na bożą ingerencję w swoje życie. W tym czekaniu pozostawał lata upatrując w swojej wierze usprawiedliwienia dla NIE DZIAŁANIA. Nic nie planował i też nic nie chciał. Rano zaczynał pracę, wieczorem szedł do knajpy, rozmawiał ze znajomymi, a potem szedł się przespać. I tak w koło od kilkunastu lat. Jest kawalerem. CZEKA na to,  co z jego życiem postanowił zrobić Pan Bóg.
Inna znajoma osoba  opowiadała mi swoją historię. Z  jej wypowiedzi wynikało, że ma sporo planów, dokładnie wie czego chce, ale w każdym niemal zdaniu pojawiało się jak mantra stwierdzenie „no wiesz tylko czekam na…”, „potrzebuje tylko jeszcze …” i tam padał szereg usprawiedliwień dotyczących tego, co ją blokuje w  podjęciu działania. Okazało się,  że CZEKANIE  w jej wypadku związane było z oczekiwaniem, aż zostanie emocjonalnie zaspokojona przez swoich rodziców, którzy nie dali jej ciepła, zrozumienia, bliskości. Gdy zauważyłem, że to czekanie jest jej stylem życia, który odciąga ją od działania w TU i TERAZ i porozmawialiśmy o tym. Podjęła działanie i  w ciągu kilku dni pozałatwiała najważniejsze sporawy z takim entuzjazmem i zaangażowania, że byłem pełen podziwu dla rezultatów i szybkości w jakiej zostały one osiągnięte. Stało się to, bo przestała czekać, a zaczęła działać.
Przykrym nawykiem blokującym DZIAŁANIE  jest CZEKANIE NA COŚ, LUB KOGOŚ. Ludzie czekają, że ktoś do nich wróci po tym jak odszedł, że ktoś ich zauważy kiedy całe lata ich nie zauważał, że doceni ich, choć sami siebie nie doceniają. CZEKANIE staje się stylem życia. Można na czekaniu spędzić całe lata oczekując  CUDU.
CZEKANIE NA KOGOŚ, LUB NA COŚ NIE MA SENSU, BO UZALEŻNIA NAS OD WOLI INNYCH OSÓB I OSŁABIA NASZ DAR WOLNEJ WOLI, W KTÓRY WYPOSAŻYŁ NAS STWÓRCA.
Mamy dłonie i ramiona po to, żeby przygotować sobie pożywienie, prowadzić samochód, okazywać czułość, ćwiczyć, wykonywać telefony w sprawie znalezienia lepszej pracy.
Mamy mózg, żeby planować i działać, oczy żeby podziwiać świat i rozpoznawać odległość, słuch, żeby odnajdować się w przestrzeni i zmysł równowagi, żeby prawidłowo chodzić i biegać.
Mamy jeszcze mnóstwo innych DARÓW, o których pisałem już na blogu w serii ZA DARMO, które plasują nas jako gatunek nr 1 na Ziemi.
Samodzielne zaspokajanie swoich potrzeb wymaga działania. CZEKAJĄC marnujemy swój osobisty potencjał spalając się na delegowaniu naszego losu innym osobom, bądź zdarzeniom.
Ja też przez lata czekałem na rzeczy, których względem mnie nie chcieli robić inni. Kiedyś uświadomiłem sobie, że to nie ma sensu. Gdy zacząłem koncentrować się na tym na co mam wpływ, porzuciłem CZEKANIE i zacząłem działać. Rezultaty takiego podejścia do życia cały czas mnie zaskakują.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz