Kiedyś spotkałem mojego znajomego. Wymieniliśmy uwagi
dotyczące tego, co u nas zmieniło się u
nas w trakcie ostatnich lat. Opowiadałem co u mnie nowego. Mój kolega
odpowiedział, że u niego „nic nowego”. Faktycznie było bez zmian. To samo
zajęcie od lat, te same papierosy, ta sama knajpa i ci sami znajomi. Nie ożenił
się, a z twarzy wyglądał na mocno zaprzyjaźnionego z alkoholem. Zapytałem go
dlaczego nic nie zmienia w swoim życiu? Odpowiedział mi, że jest katolikiem i
że pozostawia wszystko bożej opiece. On CZEKAŁ na bożą ingerencję w swoje
życie. W tym czekaniu pozostawał lata upatrując w swojej wierze
usprawiedliwienia dla NIE DZIAŁANIA. Nic nie planował i też nic nie chciał.
Rano zaczynał pracę, wieczorem szedł do knajpy, rozmawiał ze znajomymi, a potem
szedł się przespać. I tak w koło od kilkunastu lat. Jest kawalerem. CZEKA na
to, co z jego życiem postanowił zrobić Pan
Bóg.
Inna znajoma osoba
opowiadała mi swoją historię. Z
jej wypowiedzi wynikało, że ma sporo planów, dokładnie wie czego chce,
ale w każdym niemal zdaniu pojawiało się jak mantra stwierdzenie „no wiesz
tylko czekam na…”, „potrzebuje tylko jeszcze …” i tam padał szereg
usprawiedliwień dotyczących tego, co ją blokuje w podjęciu działania. Okazało się, że CZEKANIE
w jej wypadku związane było z oczekiwaniem, aż zostanie emocjonalnie
zaspokojona przez swoich rodziców, którzy nie dali jej ciepła, zrozumienia,
bliskości. Gdy zauważyłem, że to czekanie jest jej stylem życia, który odciąga
ją od działania w TU i TERAZ i porozmawialiśmy o tym. Podjęła działanie i w ciągu kilku dni pozałatwiała najważniejsze
sporawy z takim entuzjazmem i zaangażowania, że byłem pełen podziwu dla rezultatów
i szybkości w jakiej zostały one osiągnięte. Stało się to, bo przestała czekać,
a zaczęła działać.
Przykrym nawykiem blokującym DZIAŁANIE jest CZEKANIE NA COŚ, LUB KOGOŚ. Ludzie
czekają, że ktoś do nich wróci po tym jak odszedł, że ktoś ich zauważy kiedy
całe lata ich nie zauważał, że doceni ich, choć sami siebie nie doceniają.
CZEKANIE staje się stylem życia. Można na czekaniu spędzić całe lata oczekując CUDU.
CZEKANIE NA KOGOŚ, LUB NA COŚ NIE MA
SENSU, BO UZALEŻNIA NAS OD WOLI INNYCH OSÓB I OSŁABIA NASZ DAR WOLNEJ WOLI, W
KTÓRY WYPOSAŻYŁ NAS STWÓRCA.
Mamy dłonie i ramiona po to, żeby przygotować sobie
pożywienie, prowadzić samochód, okazywać czułość, ćwiczyć, wykonywać telefony w
sprawie znalezienia lepszej pracy.
Mamy mózg, żeby planować i działać, oczy żeby
podziwiać świat i rozpoznawać odległość, słuch, żeby odnajdować się w
przestrzeni i zmysł równowagi, żeby prawidłowo chodzić i biegać.
Mamy jeszcze mnóstwo innych DARÓW, o których pisałem
już na blogu w serii ZA DARMO, które plasują nas jako gatunek nr 1 na Ziemi.
Samodzielne zaspokajanie swoich potrzeb wymaga
działania. CZEKAJĄC marnujemy swój osobisty potencjał spalając się na delegowaniu
naszego losu innym osobom, bądź zdarzeniom.
Ja też przez lata czekałem na rzeczy, których względem
mnie nie chcieli robić inni. Kiedyś uświadomiłem sobie, że to nie ma sensu. Gdy
zacząłem koncentrować się na tym na co mam wpływ, porzuciłem CZEKANIE i
zacząłem działać. Rezultaty takiego podejścia do życia cały czas mnie
zaskakują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz