Ten
kto zrobił quiz dotyczący poznania obszarów swojej aktywności, w których
zwlekamy, będzie mógł lepiej skorzystać z dzisiejszego wpisu. Zachęcam więc
każdego Czytelnika, który tego nie zrobił, do powrotu do poprzedniego wpisu.
Postanowiłem
podzielić się z Wami moimi odkryciami dotyczącymi zwlekania i przyczyn dla
których to robimy. Osoby odnoszące sukcesy i spełnione osobiście oraz zawodowo
są dobrze zorganizowane i nie odkładają spraw na później, ponieważ podstawowe
obowiązki i przyjemności chcą wykonywać TERAZ – nie zwlekając z tym, ani nie czekając,
że ktoś to za nich zrobi.
PROKRESTYNACJA
(czyli zwlekanie i odkładanie na „jutro”) występuje w kilku typach.
Dzisiaj
opisuję jeden z nich – NEUROTYCZNEGO PERFEKCJONISTĘ (na podstawie pracy
Jefferya Combs pt. „Zrób to teraz. Stop odkładaniu spraw na jutro”).
Neurotyczni
perfekcjoniści są krytyczni wobec siebie i surowo osądzają innych. Szczególnie
krytycznie jednak oceniają SIEBIE. Z tego powodu mają problemy z podjęciem
działania, ponieważ zakładają, że je podejmą dopiero wtedy, gdy będą mieli gwarancję,
iż zrobią to absolutnie doskonale. Paraliżuje ich oczekiwanie bycia idealnym,
bez zarzutu. Dlatego często nie robią nic, odkładają na później, bo boją się,
że to co zrobią nie będzie idealne.
Problemem
idealnego perfekcjonisty jest też budowanie prawidłowych relacji z innymi
osobami. Te relacje są dla nich rozczarowaniem, stąd często się rozwodzą.
Uwielbiają kłócić się z innymi. Lubią wygrywać i wywołują konflikty, żeby
pokazać, że mają w czymś rację.
Neurotyczni
perfekcjoniści wolą pracować samotnie. Wybierają sobie często takie zawody jak
architekt, naukowiec lub pracownik branży informatycznej.
Mają
tendencję do bycia zapracowanym, ale jednocześnie są mało wydajni, bo
ukończenie zadania zajmuje im wiele czasu. Czas marnują na ciągłe kontrolowanie
swoich myśli. Są uzależnieni od bycia zajętymi.
Problem
sprawia im też realne określenie czasu pracy nad danym projektem, ponieważ ich
zainteresowanie sprowadza się do tego, żeby wszystko było idealne. Komplikują
sobie zadania, żeby potem mogli ratować się z opresji. Oczekują odpowiednich
warunków do pracy, idealnego otoczenia. Często zmieniają firmy, bo poszukują
takiej, która będzie dla nich idealna.
Neurotyczni
perfekcjoniści czekają do ostatniej chwili na oddanie zadania. Potrzebują
adrenaliny, żeby wybrnąć z tarapatów, w które sami się wpędzają. Na ostatnią
chwilę składają zeznanie podatkowe, wskakują do pociągu. Potrzebują „bata nad
głową”, by kończyć projekt. Spóźnianie się jest dla nich formą zwracania na
siebie uwagi.
Neurotyczni
perfekcjoniści chcą osiągnąć perfekcję zamiast dobre rezultaty. Stąd zwykle
mają wielkie ego i puste konto. W działaniu funkcjonują jak automaty, bez
emocji. Zwykle dzieje się tak dlatego, że starali się sprostać oczekiwaniom
kogoś bliskiego w swoim otoczeniu. Przy czym nie zawsze musi to być rodzic,
czasem może chodzić o trenera, duchownego, starsze rodzeństwo, albo nauczyciela.
Neurotyczny
perfekcjonista stawia sobie nierealne cele, a potem paraliżuje go strach przed
działaniem. Dlatego też nie podejmuje działania, bo nie chce przegrywać.
Bliska
jest im postawa dawania z siebie wszystkiego, albo nie dawania nic.
Idealnym
określeniem dla nich byłoby nazwanie ich „ćpunami adrenaliny”. Takie osoby
często uwielbiają skoki spadochronowe, angażują się we wszystkie ryzykowne
działania.
Są
też schludni i opanowani. Ulubionymi kolorami tego typu osobowości są kolory
ciemne: ciemnopopielaty, czarny, granatowy. Lubią nosić okulary. Są bardzo
inteligentni.
Jak
poradzić sobie z wyjścia z postawy neurotycznego perfekcjonisty?
Sam
zadałem sobie to pytanie kiedyś, gdy dotarłem do opisu tego typu prokrastynacji.
Odkryłem kiedyś w nim dużo mnie samego. Oto co pomaga zerwać z taką postawą –
ODPUŚCIĆ SOBIE, czyli:
-
przestać się przejmować drobnymi
niedokładnościami,
-
pozwolić sobie na wyjście z domu
nieuczesanym (dla kobiet - bez makijażu), niedogolonym,
-
przestać być robotem do działania, ale
zacząć przejawiać swoje emocje (niezadowolenie, ból, radość, szczęście i setki
innych ), czyli wszystko to czego mamy prawo doświadczać i do czego mamy prawo
się przyznawać przed samym sobą i innymi,
-
zaryzykować działanie pomimo tego, że
nie będzie to doskonałe,
-
zrezygnować z potrzeby posiadania zawsze
racji, bo dzięki temu lepiej potrafimy wsłuchać się w to, co Wszechświat mów do
nas ustami innych ludzi. Przekonałem się, że mądrość i szczerość dzieci jest
bezcenna, kiedy czasem zobaczymy ich oczami, że „Król jest nagi”.
-
nie rezygnować z marzeń, ale dla ich
realizacji ustalać sobie dokładny plan działania i pilnować jego realizacji,
-
działać, stawiać codziennie małe kroki,
bo tylko one prowadzą do wielkich celów. Przy tym trzeba być systematycznym.
Codziennie jedna napisana strona, jeden program treningowy, kilka nowych słówek
z obcego języka, codzienna dyscyplina dotyczącą diety, czy cokolwiek innego co
sprawi, że rezultaty staną się pochodną systematycznego działania.
-
wystarczy być dobrym, nie trzeba być
idealnym.
W
następnym wpisie zajmę się typem prokrastynacji pn. ŁOWCA WIELKICH OKAZJI.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz